Uroczystości pogrzebowe legendarnego partyzanta antykomunistycznego Leona Taraszkiewicza ps. „Jastrząb” (na zdj.), dowódcy oddziału Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość, działającego na terenie województwa lubelskiego, odbywają się w ten weekend we Włodawie.
„Jastrząb” ma swoim koncie wiele brawurowych akcji. Jedna z najsłynniejszych odbyła się 18 lipca 1946, kiedy to wraz z oddziałem Stefana Brzuszka „Boruty”, zatrzymał siostrę Bolesława Bieruta, Zofię Malewską z mężem, synem i synową. Zostali oni zwolnieni po kilku dniach.
Szczątki Taraszkiewicza ekshumowano w listopadzie ubiegłego roku z grobu, znajdującego się na cmentarzu w Siemieniu, niedaleko Parczewa. Po potwierdzeniu identyfikacji, na wniosek rodzonej siostry Leona Taraszkiewicza, Rozalii Otta (z domu Taraszkiewicz), podjęto decyzję o przeniesieniu grobu do rodzinnej Włodawy.
W uroczystościach we Włodawie weźmie udział brat stryjeczny „Jastrzębia”, Andrzej Taraszkiewicz. – Gdy zginął „Jastrząb” miałem trzy lata. Pamiętam tylko kilka urywków. Mój ojciec i matka, pomni doświadczeń, celowo starali się oszczędzać dzieci, w ten sposób, ze jak najmniej się przy nich o tym rozmawiało, przynamniej do roku 1989. Postać „Jastrzębia” jest dla mniej zdecydowanie bliższa emocjonalnie i łatwiejsza do zrozumienia niż jego brata „Żelaznego”. To był taki kozak, watażka, który nie za bardzo chciał się podporządkowywać, a jednocześnie postępował z wielką fantazją. Był bardzo szanowany przez swoich podkomendnych i chyba przełożonych. Dla mnie ten pogrzeb ma charakter bardziej uporządkowania wszystkiego, postawienia kropki nad i, docenienia. Jemu się to należy stwierdza Andrzej Taraszkiewicz.
– IPN dokonał ekshumacji i identyfikacji doczesnych szczątków „Jastrzębia” w listopadzie ubiegłego roku. Dowódca oddziału WiN był pochowany na cmentarzu w Siemieniu – mówi wojewoda lubelski, Przemysław Czarnek. – Na wniosek rodziny Leona Taraszkiewicza zostanie on pochowany w odpowiedni, uroczysty sposób na cmentarzu w rodzinnej Włodawie, w mogile, która jest już przygotowana i ma kształt brzozy z czapką partyzancką.
Bardzo trudno przedstawić tak złożoną biografię partyzanta, dowódcy polowego, który zginął co prawda w wieku 22 lat, niemniej jego życiorysem można zapełnić niejedną książkę – opowiada Artur Piekarz z lubelskiego Instytutu Pamięci Narodowej. – „Jastrząb” był trzykrotnie aresztowany, dwukrotnie udawało mu się uciec. Po ostatniej ucieczce powraca na ziemię włodawską. Tam nawiązuje kontakt ze strukturami Armii Krajowej. Idąc na spotkanie z jednym z oddziałów partyzanckich, zostaje przypadkowo zatrzymany przez grupę sowieckich partyzantów i siłą wcielony do ich oddziału. Przebywa tam do wkroczenia Sowietów na Lubelszczyznę w lipcu 1944 r. 18 grudnia tego roku cała rodzina Taraszkiewiczów zostaje aresztowana i osadzona na Zamku w Lublinie. „Jastrząb” w lutym 1945 r. jest przewożony do obozu NKWD w Błudku-Nowinach. Udaje mu się uciec z transportu. Powraca w rejon Włodawy i od kwietnia 1945 r. już jest w strukturach obwodu DSZ-WiN (Delegatury Sił Zbrojnych na Kraj – Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” – przyp. red.) „Włodawa”. W tym samym okresie dołącza do oddziału Tadeusza Bychawskiego „Sępa”. Po jego śmierci obejmuje dowództwo oddziału. Ma wtedy zaledwie 20 lat, a w oddziale sią konspiratorzy o stażu sięgającym 1939-1940 roku. To też świadczy o charakterze i osobowości Leona Taraszkiewicza. Na czele tego oddziału „Jastrząb” przeprowadza wiele różnych spektakularnych akcji. Wśród nich należy wymienić między innymi czasowe zatrzymanie siostry Bolesława Bieruta czy rozbicie Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego we Włodawie. W tej ostatniej akcji uwolniono przeszło 70 więźniów.
– Leon Taraszkiewicz zginął 3 stycznia 1947 r. w Siemieniu. Panowało przekonanie, że został pochowany na cmentarzu w Siemieniu, chociaż nie było co do tego 100-procentowej pewności. W wyniku ekshumacji i badań przeprowadzonych przez Instytut Pamięci Narodowej jego zwłoki zostały ostatecznie zidentyfikowane. Na wniosek rodziny Leona Taraszkiewicza, zostanie on pochowany w odpowiedni sposób w rodzinnej Włodawie, w mogile, która jest już przygotowana i ma kształt brzozy z czapką partyzancką. Ten grób jest jednocześnie pomnikiem pamięci jego brata, „Żelaznego”, którego szczątków doczesnych jeszcze nie odnaleziono – informuje wojewoda lubelski, Przemysław Czarnek.
Uroczystości pogrzebowe będą miały charakter patriotyczny. W sobotę wieczorem trumna ze szczątkami śp. Leona Taraszkiewicza została wystawiona w refektarzu klasztoru Paulinów we Włodawie.
– Każdy będzie mógł oddać hołd i pomodlić się za bohatera – mówi pełnomocnik wojewody lubelskiego ds. Ochrony Dziedzictwa Narodowego i Spraw Kombatantów, Waldemar Podsiadły. – Są też warty trzymane przez wiele organizacji patriotycznych, młodzież i harcerzy, dzięki którym oni też mogą wziąć udział w tak ważnej uroczystości.
W niedzielę, 16 lipca o godzinie 8.15 trumna zostanie przeniesiona do kościoła św. Ludwika we Włodawie. Tam o godzinie 10.00 odbędzie się msza święta w intencji bohatera. Następnie kondukt pogrzebowy przejdzie na Cmentarz Wojenny we Włodawie, gdzie spocznie ppor. Leon Taraszkiewicz.
MaK
Fot. lublin.ipn.gov.pl
Czytaj też:
Życie jak film sensacyjny. Mija 70 lat od śmierci „Jastrzębia”
Legendarny „Jastrząb” spocznie we Włodawie