Chińscy studenci poznają Lubelszczyznę… pracując w mleczarni. 19 żaków, studiujących polonistykę, przyjechało na praktyki w Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Krasnymstawie. Zakończyli już rok akademicki na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie oraz Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu i przez dwa tygodnie będą mieszkać, pracować i uczyć się na Lubelszczyźnie.
Taka nietypowa forma kontaktu z językiem polskim i lokalnym środowiskiem to owoc polskiej wizyty w Chinach sprzed kilku miesięcy. Wśród delegacji polityków i przedsiębiorców znaleźli się nasi samorządowcy, między innymi wojewoda lubelski, Przemysław Czarnek. – Uderzyło nas to, że mamy w Chinach instytuty polonistyki, na których uczy się duża grupa chińskich studentów. Zastanawialiśmy się, co ci ludzie po tej polonistyce będą później robić. Przestaliśmy się zastanawiać, kiedy spotkaliśmy się z dyrektorem Huawei na Polskę i Europę Środkowo-Wschodnią, Chińczykiem, Stanisławem Wangiem, polonistą. Od kontaktów bezpośrednich, które tworzą się już teraz w Krasnymstawie, pewnie zależeć będą również w przyszłości kontakty handlowe i gospodarcze. Stąd postanowiliśmy, że będziemy dążyć do tego, że te grupy Chińczyków, które maja praktyki na uniwersytetach w Toruniu i Krakowie, przybywały również, chociaż na staż, do województwa lubelskiego.
A dlaczego Krasnystaw? – Bo tamtejsza spółdzielnia podjęła się tego bez zmrużenia okiem. Pan prezes od razu zrozumiał ideę pobytu tutaj naszych chińskich przyjaciół i wziął wszystkich studentów, którzy chcieli odbywać staż w województwie lubelskim – wyjaśnia wojewoda Czarnek.
– Traktujemy naszych kolegów z Chin jak pracowników. Pracują na linii, bez żadnej taryfy ulgowej. Są zatrudnieni na normalnych warunkach. Przeszli wszystkie badania i przez dwa tygodnie muszą zobaczyć, jak wygląda praca od podstaw. Jeden z uczestników kursu stwierdził, że nie wie, jak wygląda krowa. W związku z tym mu ją pokażemy – stwierdza Tomasz Badach, prezes Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Krasnymstawie. – To nie jest praktyka ściśle w kontekście języka polskiego, ale tutaj mają z nim kontakt bezpośredni. Uczą się potocznych wyrazów. Nie jest to praca, mająca na celu wykorzystanie chińskich studentów.
Jak przyznaje prezes Badach, ten staż to również inwestycja firmy na przyszłość. – Głównym motywem ich zatrudnienia jest to, że chcieliśmy pokazać Lubelszczyznę. W czasie olimpiady w Pekinie wysłaliśmy około 2,5 tys. ton proszku serwatkowego. Nasze produkty są znane w Azji. Jest to potężny rynek. Nie spodziewam się, ze to nagle jutro „odpali” i zaczniemy handlować, ale im ten język polski zostanie na całe życie. Mam nadzieję, ze kiedy zaczną szukać stałej pracy, będą pamiętać o Krasnymstawie.
Dlaczego przebywający w Krasnymstawie studenci zaczęli studiować polonistykę? – W liceum uczyliśmy się wierszy Wisławy Szymborskiej. I jeszcze Mikołaj Kopernik. I Chopin – mówi jedna z nich. – Poza tym w Chinach mało ludzi zna polski. Na naszym uniwersytecie otwarto nowy kierunek. Myślałem, że znajomość tego języka przyda mi się na rynku pracy.
– Krasnystaw buduje jedną z podpór Nowego Jedwabnego Szlaku. Nie ma bezpośrednich kontaktów handlowych ani gospodarczych, bez nawiązania kontaktów ludzkich, przyjacielskich – powiedział wojewoda Przemysław Czarnek.
A już dziś w Krasnymstawie Polacy i Chińczycy przędą nić wyczekiwanego z nadzieją Nowego Jedwabnego Szlaku.
DoG
Fot. www.lublin.uw.gov.pl