Po raz szósty przedstawiciele Stowarzyszenia Wołyński Rajd Motocyklowy i towarzyszący im wolontariusze wyjechali na Ukrainę sprzątać jeden z polskich cmentarzy. Tym razem chodzi o nekropolię w miejscowości Tuczyn w obwodzie rówieńskim.
Kierownikiem wyprawy jest tradycyjnie prezes stowarzyszenia, Henryk Kozak.
– Jedna grupa wyjeżdża z Kazimierza, natomiast druga z Zamościa. Jedziemy na dwa auta do miejscowości Tuczyn, koło Równego. W sumie mamy do pokonania ponad 400 km – mówi Henryk Kozak. – Centrum Kulturalno-Edukacyjne z Równego przygotowuje bazę i teren do działania, gdzie będziemy pracować na polskim cmentarzu i wokół kościoła w Tuczynie. Jeszcze tam nie byliśmy. Rekonesans dokonywany był przez prezesa Centrum Kulturalno-Edukacyjnego z Równego. On jest tam gospodarzem. Wiem, że na pewno jest to polski cmentarz, prawdopodobnie z ok. XVII wieku. Kilka kilometrów od tej miejscowości była polska wieś, gdzie 2 sierpnia 1943 roku UPA zamordowało ok. 200 Polaków, więc tam na pewno też pojedziemy i zapalimy znicze.
– Trzeci, czy czwarty już raz jadę sprzątać groby – mówi Paweł Zarębski. – Zawsze są to wyjazdy, na których trzeba ciężko pracować i włożyć dużo siły, żeby te miejsca jakoś wyglądały.
– To moja pierwsza wyprawa na tego typu sprzątanie, natomiast w tym roku będę na Ukrainie już po raz trzeci – mówi Zbyszek Grobel. – Odwiedziliśmy wiele polskich nekropolii. Wiele zobaczyłem, wiele się dowiedziałem na ten temat. Widać naszą robotę na tych cmentarzach. Groby są zadbane. Oczywiście są i takie, które są zniszczone przez czas czy warunki atmosferyczne, ale widać tę pracę, która jest tam wkładana. Wiem, że warto tam jechać.
– Przyglądam się temu z bliska – Anna Ewa Soria, członkini Stowarzyszenia Wołyński Rajd Motocyklowy. – Wciąż stoi przede mną decyzja o tym, żeby pojechać na Wołyń, ale wciąż wydaje mi się, że to jeszcze nie teraz. Myślę, że to jest sprawa niezwykle ważna, z różnych względów. Nie tylko jeśli chodzi o pamięć tam, na Wołyniu, ale także na pamięć u nas. My też mamy swoje zapomniane cmentarze, o których nikt nie chce pamiętać. Te wyjazdowe akcje pokazują, że mamy dużo do zrobienia.
Na Ukrainę wyjechały dwie trzyosobowe ekipy – jedna z Kazimierza Dolnego, druga z Zamościa. Uczestnicy wyprawy wrócą do Polski w poniedziałek.
ŁuG (opr. DySzcz)
Fot. Łukasz Grabczak