Jest tymczasowy areszt dla kierowcy, który przez kilkanaście kilometrów uciekał przed policją, taranował radiowozy i próbował rozjechać mundurowych. Jak się okazało – był trzeźwy, ale miał cofnięte uprawnienia do kierowania. Auto, którym uciekał, nie posiadało ubezpieczenia i miało „lewe” tablice.
Policyjny pościg rozpoczął się na alei Witosa w Lublinie w nocy z piątku (30.06) na sobotę (01.07). Mundurowi chcieli zatrzymać kierowcę audi, bo łamał liczne przepisy drogowe. Ten jednak rzucił się do ucieczki. Na ul. Turystycznej policjanci rozłożyli kolczatkę, jednak nie powstrzymała ona kierowcy, który po najechaniu na nią nawet nie próbował się zatrzymać. Uciekiniera nie powstrzymały nawet strzały oddane przez funkcjonariuszy, ani blokada. Pościg trwał dalej przez nieużytki rolne w miejscowości Turka. Tam kierowca uderzył w drzewo. Próbował się jeszcze wycofać, ale jeden z radiowozów zablokował mu drogę.
Zatrzymany to 36-letni Daniel P. z Lublina, któremu śledczy zarzucili narażenie policjantów na narażenie utraty życia lub zdrowia, posiadanie fałszywych tablic rejestracyjnych oraz niestosowanie się do policyjnych poleceń. – Podejrzany nie przyznał się się jedynie do pierwszego z zarzutów twierdząc, że nie chciał zrobić policjantom, żadnej krzywdy – mówi zastępca szefa Prokuratury Rejonowej w Lublinie, Robert Dąbek.
Danielowi P. grozi do 10 lat więzienia.
MaTo / opr. SzyMon
Film i fot. KWP Lublin