Zakończył się pierwszy etap prac archeologicznych pomiędzy ul. Świętoduską a Lubartowską w Lublinie. Drugi miał ruszyć w czwartek (13.07), ale plany pokrzyżowała deszczowa pogoda…
Gościem porannego programu Radia Lublin „Między dniem a dniem” był Rafał Niedźwiadek (na zdj.), szef firmy ARCHEE, który opowiedział, co odkryto na badanym terenie i jakie to ma znaczenie dla Lublina.
– Początkowo myśleliśmy, że ten teren jest zniszczony, albo w ogóle nieużytkowany, skoro przylgnęła do niego metka ogrodów karmelickich, potem targu XIX-wiecznego, a wreszcie skweru nazywanego „psią górką”. Tymczasem to właśnie, jak był on użytkowany, że był wyłączony z procesów urbanizacji, pozwoliło uchronić to, co było najcenniejsze – osadę, której początki moglibyśmy datować na VIII wiek, a jej koniec na X – XI wiek. Mówimy na razie na podstawie wyłącznie cech stylistycznych odkrytej ceramiki, natomiast pewnie więcej będziemy mogli powiedzieć po zebraniu dat radiowęglowych, bo niemal z każdej próbki organicznej pobieraliśmy odcinek do oznaczania wieku bezwzględnego.
– Najciekawszym, najważniejszym odkryciem jest zespół 12 domów nazywanych ziemiankami słowiańskimi i towarzyszących im jam gospodarczych. Była to bardzo dobrze zorganizowana „wioska”. Niektóre przestrzenie były wygrodzone, inne połączone np. rodzajem płotków. Część tych domostw musiała współistnieć, funkcjonować w jednym horyzoncie, ale dopóki nie będziemy mieli dat bezwzględnych, będziemy unikali uogólnień – twierdzi gość Wojciecha Brakowieckiego.
Dzisiejsze odkrycia zbiegły się z rocznicą 700-lecia miasta Lublin. Poprzednie – podobnej rangi, podobnej wielkości, jeżeli chodzi o skalę przebadania i odkrycia budynków z tego okresu, to badania na lubelskim Czwartku. Jeśli porównujemy te dwa stanowiska i badania zawarte pomiędzy nimi w ciągu 50 lat, to faktem jest, iż w obydwu punktach odkryliśmy bardzo wielką ilość budynków, wręcz domostw słowiańskich, różnicą jest to, że na Czwartku mieliśmy budynki z tego najstarszego horyzontu – VI, VII-wiecznego, na Świętoduskiej natomiast na razie ich brakuje. (…) – Odkrywamy rzeczy, które ktoś porzucił – zniszczone naczynia, przedmioty użytku codziennego, które mają bardzo duże znaczenie dla historii miasta, ponieważ obrazują kompletną osadę – podsumował Rafał Niedźwiadek.
WB / opr. SzyMon
Fot. Weronika Pawlak
Wykopaliska na terenie kompleksu Alchemia, Lublin, 02.05.2017, fot. Mirosław Trembecki