Flea uspokoił nieco fanów Red Hot Chili Peppers, którzy wystraszyli się, że zespół wkrótce odejdzie na emeryturę. Podczas niedawnego wywiadu bębniarz bandu, Chad Smith, zasugerował, że muzycy są już w tym wieku, kiedy zaczynają rozważać emeryturę.
– Jechaliśmy vanem i Flea zaczął się zastanawiać, jak długo możemy to jeszcze robić czy nie powinniśmy skończyć – mówi Smith. – Powiedziałem, że chętnie nadal będę nagrywać płyty, bo nadal to lubię robić, ale jeśli chodzi o koncertowanie, to nie jestem pewien, czy powinniśmy kontynuować. My – Anthony, ja i Flea, mamy po 54 lat, Josh ma 38-39. Nie wiem, czy będziemy w stanie jeszcze grać długie trasy.
– Mamy rodziny, inne zajęcia, nasze priorytety się zmieniły – dodał. – Z drugiej strony jesteśmy wdzięczni, że ludzie wciąż chcą nas oglądać na żywo.
Teraz do wypowiedzi kolegi odniósł się Flea. – To po prostu takie głupie gadanie – przyznał basista w rozmowie z TMZ. – Tak naprawdę nie patrzymy w przyszłość dalej niż nadchodzące tournée. I właśnie jesteśmy w trasie. Dajemy czasu, czujemy ducha rock and rolla i pozwalamy, by muzyka nami kierowała. Prawdę mówiąc, odkąd założyliśmy zespół 35 lat temu nigdy nie wiedzieliśmy, co będzie dalej. Stąd chyba bierze się nasza siła. Po prostu żyjemy chwilą i cieszymy się energią, która nas nakręca.
Red Hot Chili Peppers odwiedzą Polskę i 25 lipca zagrają na Stadionie Cracovii. Na żywo promować będą album „The Getaway”, który miał premierę w czerwcu 2016 roku.
W trakcie ponad 30-letniej Red Hot Chili Peppers sprzedali ponad 60 milionów płyt, w tym ponad pięć multiplatynowych albumów. Zdobyli też sześć statuetek Grammy. W kwietniu 2012 roku zespół został wprowadzony do elitarnego Rock and Roll Hall of Fame.
(megafon.pl / Red Hot Chili Peppers fot. Clara Balzary)