Nietypowe problemy drogowców w miejscowości Jeziorszczyzna pod Kazimierzem Dolnym. Podczas modernizacji drogi powiatowej na kilkudziesięciometrowym odcinku nie można położyć nowej nawierzchni, bo nie pozwala na to jeden z mieszkańców. Jak się okazało – droga przebiega przez jego działkę.
Sytuacja bulwersuje niemal całą społeczność tej miejscowości. – Kawałek drogi nie jest zrobiony podczas gdy reszta jest nowa i gotowa. Tak nie powinno być – przyznają zgodnie. – Mamy nadzieją, że sprawę uda się załatwić.
– Chodzi o odcinek około 100-metrowy – dodają drogowcy.
– To droga powiatowa, która służy nie tylko mieszkańcom Jeziorszczyzny. Przejeżdża nią wielu turystów zmierzających do Kazimierza Dolnego. Ważny jest tu interes wspólnoty – podkreśla Maciej Polkowski, członek rady sołeckiej.
– Chodzi o zaszłości prawne – tłumaczy Maciej Żurawiecki, zastępca dyrektora Powiatowego Zarządu Dróg w Puławach. – Przy przygotowywaniu inwestycji okazało się, że odcinek drogi nie jest władnością Skarbu Państwa czy powiatu. W związku z tym nie możemy wejść na teren budowy. Podjęte działania doprowadziły do tego, że z 4 działek 3 zostały skomunalizowane. W tej chwili ws. ostatniej działki przygotowywane są stosowne dokumenty. Problemy wynikają z własności, sprawy spadkowe nie zostały tu uregulowane. Skutkuje to tym, że nie mamy partnera do rozmów. Postaramy się udowodnić, że grunt był zajęty pod drogę jeszcze przed 1990 rokiem. Jeżeli dowiedziemy, że czynione tam były prace związane z wykonaniem, remontami i utrzymaniem tej drogi – wówczas z mocy prawa stanie się ona własnością powiatu.
– Starostwo za krótko działa na rynku, żeby zasiedzieć drogę, ale będziemy negocjowali. Myślę, że sytuację uda się doprowadzić do szczęśliwego zakończenia – zapowiada Andrzej Pisula, burmistrz Kazimierza Dolnego.
Cała procedura związana z przejęciem tego odcinka może potrwać jednak nawet rok.
ŁuG
Fot. Łukasz Grabczak