W Chełmie zakończył się V Wołyński Rajd Motocyklowy, który upamiętnia Polaków zamordowanych przez UPA na Wołyniu. Wzięli w nim udział członkowie stowarzyszenia o tej samej nazwie, mieszkańcy między innymi Puław, Warszawy czy Zamościa. W sumie 23 osoby na 17 motocyklach.
Ideą rajdu jest podtrzymywanie pamięci o tych wydarzeniach, bez podsycania nienawiści między narodami.
Prezes stowarzyszenia Henryk Kozak chwali wieloletnią współpracę z motocyklistami z Ukrainy.
– Zapaliliśmy wspólnie znicze, gdzie są upamiętnieni ukraińscy żołnierze, którzy zginęli na wschodzie. Wspólnie pojechaliśmy na cmentarz legionowy, gdzie spoczywa 320 legionistów Piłsudskiego – powiedział Radiu Lublin Kozak.
Ze względu na antypolskie incydenty na Ukrainie w ostatnim czasie, w V rajdzie uczestniczyło mniej osób niż w latach poprzednich.
– My jedziemy z pewnym przesłaniem – dodaje Kozak. – Nam nie chodzi o ilość, a o jakość. Chcemy, żeby każdy wyniósł coś z takiego wydarzenia.
Głównym celem rajdu była Janowa Dolina, gdzie odbyły się uroczystości upamiętniające około 600 zamordowanych Polaków. Od granicy polsko-ukraińskiej do Chełma uczestników rajdu eskortowali motocykliści z chełmskiego stowarzyszenia Niedźwiedzie Wschodu.
DoG
Fot. Dominik Gil
CZYTAJ: Hrubieszów upamiętnia ofiary ludobójstwa
CZYTAJ: V Rajd Wołyński: Motocykliści już na Ukrainie