Trwają Ogólnopolskie Targi Sztuki Kowalskiej w Wojciechowie. Uroczyste otwarcie imprezy nastąpi 8 lipca. W programie wydarzenia znalazły się m.in. pokaz kucia replik lufy i zamka do broni czarnoprochowej oraz tradycyjnego odlewania żeliwa. Widzowie będą mogli obserwować również proces podkuwania koni.
– Zapraszamy miłośników tradycyjnego rzemiosła, bo w sobotę będzie się sporo działo – zachęca dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Wojciechowie, Agnieszka Gąska.
Głównym punktem, jak co roku, są konkursy kowali. Swój udział zapowiedziało 21 drużyn z 40 kowalami.
– Oceniana będzie precyzja i jakość wykonania – zapowiada mistrz kowalstwa Andrzej Słowik. – Kowale mają zadaną pracę domową: okucie termometru. Natomiast tutaj na miejscu będą mieć wykucie albo tradycyjnego strażackiego bosaka, albo kołatki.
Będą także targi wyrobów kowalskich i kiermasz sztuki ludowej oraz wydarzenia muzyczne. Zagrają zespoły Niezapominajki z Nałęczowa oraz Prosto z pola z Niedrzwicy Dużej. Sobotnią część Ogólnopolskich Targów Sztuki Kowalskiej zakończy występ zespołu Defis i dyskoteka.
Początek wydarzeń przy kuźni Romana Czernieca w Wojciechowie o godzinie 9.30.
A od 27 czerwca w Wojciechowie trwają 23. Ogólnopolskie Warsztaty Kowalskie. 15 adeptów sztuki kowalskiej z całej Polski, a nawet Niemiec pod okiem mistrzów, uczy się tego trudnego rzemiosła.
– Pracuję na warsztatach kowalskich w Wojciechowie jako instruktor już od kilkunastu lat. To, co wiem, staram się przekazać adeptom tej sztuki i tego rzemiosła. Oczywiście wszyscy na początku są bardzo zainteresowani, jednak z biegiem czasu to zainteresowanie u niektórych słabnie, gdy widzą, ze jest ciężka i niezbyt dochodowa praca. Ale niektórzy są prawdziwymi pasjonatami i do końca pracują tutaj bardzo intensywnie. A później pozostają w zawodzie i za kilka lat przyjeżdżają do Wojciechowa jako mistrzowie– stwierdza jeden z mistrzów kowalstwa. Andrzej Słowik.
Do Wojciechowa zjechali uczniowie z całej Polski, a nawet Niemiec. Ich zadanie to wykucie wieszaka na ubrania. – Kowalstwo interesuje mnie hobbistycznie – mówi Erik Keller, Polak z pochodzenia, który na warsztaty przyjechał aż z Niemiec.
– Przez pierwsze dni to ciężka praca, ale później ręka się wyrabia – mówi jeden z uczestników warsztatów.
– Kończę wykonywać kutego ozdobnego kwiatka, w tej chwili zakręcam łodygę. Robię go dla dziewczyny – opowiada Mariusz Bednarz z Lublina. – Biorę udział w warsztatach, bo jestem z zamiłowania kowalem już od 7 lat. Jestem też absolwentem archeologii. Łączę te dwie pasje. Przyjechałem tu, żeby nauczyć się technik, które są na skraju „zaginięcia” i spotkać innych kowali. Mistrzowie są bardzo cierpliwi, bo nie każdy z nas miał jakiekolwiek doświadczenie i myślę, że jest to najlepsze miejsce, żeby zacząć przygodę z kowalstwem.
Jednym z trzech mistrzów jest Józef Kułak z Zakopanego. – Przez 20 lat jak przyjeżdżam do Wojciechowa uczyłem ponad 300 uczniów – mówi. – Instruktor powinien być taki, żeby mu uczeń zaufał. Nie powinien krzyczeć, a rozmawiać po ojcowsku, uśmiechnąć się, poklepać po plecach. No i nigdy mu powiedzieć: nic z ciebie nie będzie.
Ogólnopolskie Targi Sztuki Kowalskiej i Ogólnopolskie Warsztaty Kowalskie w Wojciechowie zakończą się w niedzielę.
PaSe / MaK
Fot. Sebastian Pawlak