Górnik walczył do końca, jednak Stal lepsza

img 0333 2

To nie był udany piątkowy wieczór dla piłkarzy Górnika Łęczna. W 4. kolejce rozgrywek I ligi ulegli oni u siebie Stali Mielec 3:4.

Do przerwy łęcznianie przegrywali 0:2 po golach Łukasza  Wrońskiego w 8. i  Dejana  Djermanovica w 45. minucie. W drugiej części spotkania Górnicy dążyli do odrobienia strat, ale ich gra w obronie pozostawiała wiele do życzenia, stąd, mimo strzelenia aż trzech bramek, zeszli z boiska pokonani. Gole dla zespołu z Łęcznej zdobyli: Grzegorz Bonin w 60., Patryk Szysz z rzutu karnego w 71. oraz Sebastian Szerszeń w trzeciej minucie doliczonego czasu gry. Z kolei następne bramki dla gości strzelili: Maksymilian Banaszewski w 65. oraz  Krystian Getinger w 90 minucie.

– To był szalony mecz. Piękny dla kibiców i trenerów, ale przynoszący dużo pracy dla trenerów. Jak pracujemy nad grą ofensywną, to znowu popełniamy bardzo dużo błędów w obronie. Ale przede wszystkim to mecz zwycięski na ciężkim terenie, bo Górnik Łęczna zaczyna grać bardzo dobrą piłkę  – stwierdził trener Stali Mielec, Zbigniew Smółka.

– Widowisko było bardzo fajnie: dużo bramek, ciekawej gry, sytuacji podbramkowych, ale też w wielu momentach było widać brak odpowiedzialności moich piłkarzy. Popełniając tyle błędów, przy takiej skuteczności Stali nie byliśmy w stanie tego meczu wygrać. Ale byliśmy bardzo dobrze zorganizowani w ofensywie – uważa szkoleniowiec Górnika, Tomasz Kafarski.

Spotkanie dosadnie podsumował również kapitan Górnika, Grzegorz Bonin. – Można powiedzieć, że sami strzeliliśmy sobie te cztery bramki. Walczyliśmy do końca, ale co rusz nam jakaś kuriozalny gol podcinał skrzydła. Było kuriozum w obronie. Nie możemy tak tracić bramek.

To druga porażka Górnika tym sezonie. W czterech kolejkach łęcznianie zgromadzili tylko cztery punkty.

AR

Górnik Łęczna – Stal Mielec, Łęczna, 18.08.2017, fot. Mirosław Trembecki

Exit mobile version