Kaprysy pogody powodują, że efekty całorocznej pracy rolników w ciągu kilku minut zostają zniszczone. Obsza w powiecie biłgorajskim jest gminą typowo rolniczą, a główne źródło dochodu stanowi tutaj tytoń. Właśnie te uprawy – czasochłonne i kosztowne – najbardziej ucierpiały po lipcowym gradobiciu. Od tego czasu minął ponad miesiąc, a mieszkańcy wciąż nie mogą się pozbierać…
– Nie byliśmy przygotowani na takie straty – mówi mieszkanka Woli Obszańskiej, Jolanta Syta. – Nie widziałam jeszcze tak zbitego przez grad tytoniu.
– 21 lipca br. w godzinach popołudniowych nad gminą przeszła nawałnica z deszczem i gradem, która w znacznym stopniu uszkodziła uprawy rzepaku i zbóż. Najbardziej ucierpiał jednak tytoń. Niektóre planacje zostały zniszczone praktycznie w 100% – podkreśla Andrzej Placek, wójt gminy Obsza. – Tytoń to roślina dochodowa, ale równocześnie wysokonakładową – dodaje.
– Liście tytoniu są bardzo delikatne. Grad dziurawi roślinę i nie nadaje się ona do użytku – tłumaczy Zdzisław Grzyby, rolnik z Woli Obszańskiej. – Zniszczone plony to katastrofa, bo z tego żyjemy.
– Nie wszyscy rolnicy posiadają ubezpieczenia – zaznacza Grzegorz Ćwikła, radca prawny. – Ci ubezpieczeni znajdują się w znacznie lepszej sytuacji, ponieważ mogą mieć pewność, że otrzymają odszkodowania. Natomiast grupa nieubezpieczonych plantatorów może liczyć wyłącznie na ewentualną pomoc państwa.
Do Urzędu Gminy w Obszy wpłynęło 196 oświadczeń od rolników, którzy zgłosili szkody. Oznacza to, że około 20% gospodarstw na terenie gminy zostało poszkodowanych przez nawałnicę. Komisja oszacowała już straty. W tym tygodniu dokumenty trafią do Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego w Lublinie – na tej podstawie wojewoda ustali zakres i formę wsparcia dla rolników.
DrOl
Fot. archiwum