Prezydent Francji Emmanuel Macron w dniach 23-25 sierpnia odwiedzi Austrię, Rumunię i Bułgarię, by rozmawiać z europejskimi przywódcami o nowelizacji unijnej dyrektywy o pracownikach delegowanych. Do Polski nie przyjedzie.
Co to mówi o naszej pozycji w Unii Europejskiej? O tym redaktor Stefan Sękowski rozmawiał z posłem Kukiz’15 Jakubem Kuleszą (na zdjęciu).
– Nie powiedziałbym, że jest to następstwo naszej pozycji w UE. To jest raczej efekt celów, jakie obrał sobie prezydent Emmanuel Macron – powiedział na antenie Radia Lublin Kulesza. – Jest to konsytuacja wdrożonej przez niego ustawy, która bardzo dyskryminuje takie kraje jak Polska, które mają bardzo rozwinięty rynek transportowy. Prezydent bardzo dobrze wie, że forsując nową dyrektywę nie ma za bardzo czego szukać u nas, ponieważ jest ona sprzeczna z naszymi interesami. To czego mógłby w Polsce oczekiwać to awantura.
Rumunia i Bułgaria to też są kraje, które tym rozwiązaniom się sprzeciwiają. 23 sierpnia w Salzburgu Macron spotka się z kanclerzem Austrii Christianem Kernem, a także z premierami Czech i Słowacji – Bohuslavem Sobotką i Robertem Fico. Te trzy kraje „są współpracujące, zwłaszcza w sprawie pracowników delegowanych, który to temat prezydent poruszy podczas wszystkich rozmów” podczas tej podróży – podały źródła w Pałacu Elizejskim. Skąd to różnicowanie Polski od innych krajów naszego regionu, które również nie pochwalają tego typu rozwiązań?
– Każdy z poszczególnych krajów członkowskich Unii Europejskiej może zaskarżyć prawodawstwo funkcjonujące w danym kraju ze względu na dyskryminację czy uderzanie w wartości europejskie – – Polska też jest takim krajem, ale taka skarga jest tym bardziej skuteczna im więcej krajów jest w stanie porozumieć się i wspólnie ją złożyć. W przypadku ustawy Macrona, która dyskryminuje w jawny i oczywisty sposób polskich przewoźników, to powinniśmy współpracować z takimi krajami jak Bułgaria i Rumunia, by wspólnie zaskarżyć prawo, które funkcjonuje we Francji. W moim odczuciu ten objazd prezydenta jest próbą rozbicia tych krajów, które mają wspólny interes. Wszystko po to, by osłabić ich pozycję negocjacyjną czy skarżącego.
Czy Polska robi wystarczająco dużo w kwestii tej dyrektywy i planowanych zmian? Platforma Obywatelska twierdzi, że nie.
– Ja nie zauważam żadnych działań, tak samo jak nie widzę działań PO, które mogłyby pomóc polskim przewoźnikom – zaznacza Kulesza. – Przypomnę, że te regulacje, które wynikają z ustawy Macrona, które funkcjonują już kilka lat, nakładają takie ograniczenia na polskich przewoźników, które sprawiają, że ich działalność staje się o wiele mniej opłacalna. Są to nie tylko kwestie stawek minimalnych za godzinę, do których nie może się wliczać dieta i inne dodatki. To jest także kwestia różnych obowiązków formalnych, takich jak posiadanie na miejscu tłumacza przysięgłego. To znacznie te koszty podnosi i jest takim protekcjonizmem, który ma chronić francuskich przewoźników.
24 sierpnia w Bukareszcie Macron będzie rozmawiał z prezydentem Rumunii Klausem Iohannisem i premierem Mihai Tudose. Następnego dnia w Warnie spotka się z prezydentem i premierem Bułgarii – Rumenem Radewem i Bojko Borysowem.
Jak wyjaśniają źródła w Pałacu Elizejskim, wizyty Macrona mają uhonorować kraje „najbardziej przywiązane do swego zakotwiczenia w Europie”, jak również przywiązane do idei wspólnej europejskiej obronności, której orędownikiem jest francuski prezydent. Ponadto przyznają, że chodzi o kraje, „które były raczej ignorowane” przez Francję w ostatnich latach.
PAP / SęK
Fot. www.wikipedia.pl