– Rzeczpospolita to dobro wspólne, jej częścią jest armia, którą musimy wspólnie kształtować. To nie jest niczyja armia prywatna – powiedział wczoraj (15.08) prezydent Andrzej Duda.
O przemówieniu prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w kontekście jego konfliktu z ministrem obrony narodowej Antonim Macierewiczem, redaktor Stefan Sękowski rozmawiał z posłem Nowoczesnej Jerzym Meysztowiczem.
– Wszyscy byli bardzo ciekawi co prezydent Andrzej Duda powie. Wszystko dlatego, że pierwszy raz w historii doszło do sytuacji, kiedy podczas obchodów Święta Wojska Polskiego nie ma nominacji generalskich. Są nominacje na wyższe stopnie oficerskie, ale tych nie ma – powiedział na antenie Radia Lublin Meysztowicz. – Wiadomo, że było to pokłosie konfliktu, który nie został jeszcze zażegnany między ministrem Antonim Macierewiczem a prezydentem. Został on zapoczątkowany kilka miesięcy temu wymianą korespondencji. Jak wiemy była ona dosyć częsta. Co się okazało? Niestety Macierewicz nie odpowiadał prezydentowi na wiele pytań, które zostały zadawane w tych listach. To spowodowało, że Andrzej Duda, który konstytucyjnie jest zwierzchnikiem sił zbrojnych poczuł, że tak naprawdę nie ma wpływu na to jak się kształtuje reforma wojska. Jego reakcja była adekwatna do sytuacji w jakiej się znalazł. Minister Macierewicz uznał, że doskonale wie, jak ma wyglądać reforma armii i w związku z tym nie widzi potrzeby, żeby o tych sprawach rozmawiać z prezydentem – dodaje.
– Wierzę w to głęboko, tak jak udało się odwrócić tendencję do finansowania obronności, do wydatków na polską armię, że da się również odwrócić te niekorzystne zmiany w systemie dowodzenia – mówił na wtorkowych uroczystościach prezydent Andrzej Duda. – Oczywiście są różne koncepcje, są różne wizje, ale jestem przekonany, że wszyscy politycy w Polsce, ci, którzy sprawują dzisiaj władzę i ci, którzy są w opozycji – rozumieją, że najważniejszą sprawą jest dobro wspólne. Dobro wspólne to przede wszystkim Rzeczpospolita, której absolutnie niewyjętą częścią jest polska armia – mówił.
– To był apel o tym, żeby nie zapominać, że wszystkie rozgrywki i różnice zdań nie powinny mieć wpływu na to w jakiej kondycji znajduje się Wojsko Polskie – wyjaśnia Meysztowicz. – To była taka sugestia, żebyśmy w kwestiach zasadniczych mówili jednym głosem, ponieważ to jest rzecz najistotniejsza dla funkcjonowania państwa. W tej kwestii trudno się nie zgodzić z prezydentem.
Prezydent Andrzej Duda zadeklarował gotowość do współpracy, zaznaczając, że rozumie funkcję prezydenta – zwierzchnika sił zbrojnych.
– Dotychczas Antoni Macierewicz stwarzał wrażenie, jakby to była jego prywatna armia, wzbogacona o Wojsko Obrony Terytorialnej, które zostało wyłączone ze struktur wszystkich innych sił zbrojnych, tylko zostały bezpośrednio podporządkowane ministrowi. (…) Prezydent jasno powiedział, że to on jest zwierzchnikiem sił zbrojnych i będzie zabiegał o to, żeby rozmawiać i szukać kompromisu, natomiast nie zrezygnuje z rzeczy, które mu przysługują. Minister Macierewicz słuchając tych słów oczywiście przytakiwał, ale robił wrażenie, jakby uważał, że nie jego to dotyczy – dodaje.
Sęk / PAP
Fot. pixabay.com