Klęska nieurodzaju dotknęła sadowników z województwa lubelskiego. Przyczyną takiej sytuacji były wiosenne przymrozki.
– Znikome były plony zwłaszcza owoców miękkich – mówi Romuald Murawski, wójt gminy Konstantynów. – Uprawiamy ponad 700 hektarów sadów. To niemal 10% powierzchni gminy. W tym roku sadowników dotknęła ogromna klęska nieurodzajów. Spowodowane było to głównie wiosennymi przymrozkami. Te straty objęły generalnie owoce miękkie, tj. czereśnie, wiśnie, porzeczki. Wszystkie zostały zgłoszone go urzędu gminy – to 98 wniosków. Będą one kwalifikowały sadowników do starania się o odszkodowania.
Sadownicy z gminy Konstantynów przyznają, że ich sytuacja jest bardzo trudna. – Uprawiam wiśnię, porzeczkę i aronię. Plony są dużo niższe w porównaniu z ubiegłymi latami. Straty materialne to około 100 tysięcy złotych. Czekam na wsparcie pieniężne, bo mam zobowiązania kredytowe – podkreśla jeden z nich. – Zbierałem od 20 do 28 ton wiśni, a w tym roku to zaledwie 450 kg. To jest nic – żali się.
Wojewoda lubelski otrzymał informacje ze 159 gmin województwa lubelskiego, w których powołane zostały komisje do szacowania strat w rolnictwie. – 86 z tych komisji już zakończyło prace. Wynika z tego, że poszkodowanych jest blisko 9 tysięcy gospodarstw rolnych, a całkowita wartość szacunkowa strat to ponad 153 mln zł – podaje Marek Wieczerzak z biura wojewody.
Klęska nieurodzaju dotknęła sadowników m.in. z gminy Wisznice, Urzędów, Wilków i Łaziska. Tu oszacowano największe straty wynoszące od 10 do ponad 20 mln zł. Na jaką pomoc mogą liczyć poszkodowani? To wsparcie z budżetu państwa w formie kredytów preferencyjnych, do oprocentowania których dopłaca Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa lub pomocy finansowej do uszkodzonych upraw. Rolnicy mogą też liczyć na umorzenie składek KRUS, a także starać się o umorzenie podatku rolnego.
MaT
Fot. Małgorzata Tymicka