Kolejny dzień pielgrzymowania za lubelskimi pątnikami

dsc 9844 kopiowanie

Trud pierwszego dnia wędrówki poszedł już w niepamięć, a dzień drugi to kolejne kilometry pokonane w upale, ale w przepięknych okolicznościach przyrody. Grupy chełmska i krasnostawska idą granicą Roztocza, z Wysokiego do Zakrzówka. Kryzysów dnia trzeciego jeszcze nie mają. Lubelscy pątnicy na trud też nie narzekają, także dlatego, że noclegi były „doskonałe”.

– Zastawione stoły, dostęp do łazienek, wygodne kanapy. Czego chcieć więcej? – mówią zgodnie pątnicy. 

– Ja idę pierwszy raz – mówi jedna z pielgrzymujących. – Na początku szło się fajnie. Wiadomo, potem będzie coraz trudniej. Idę z siostrą. Magda szła dwa lata temu i opowiadała, że to bardzo fajne wydarzenie. Zdecydowałam się, żeby pójść w tym roku.

– Jak się pójdzie raz, to potem trzeba pójść kolejny – dodaje Magda.

– Oczywiście, że warto udać się na taką wędrówkę – mówi pątniczka. – To jest moja trzecia pielgrzymka. Idę z Krasnegostawu, także to jest mój trzeci dzień wędrówki. Zmęczenie daje się odczuć. Parę pęcherzy już jest, ale jakoś będziemy sobie z tym radzić. Pielgrzym bez pęcherza, to nie pielgrzym. Jeżeli ktoś się zdecydował na pielgrzymkę to znaczy, że miał jakiś cel i trzeba się tego trzymać. Jak się ma ze sobą znajomych to trzeba z nimi śpiewać, bawić się. Pielgrzymka to nie tylko czas pokuty, ale też radości. Z tej drogi trzeba czerpać jak najwięcej dobrego.

Dziś (04.08) pątnicy nocują w Urzędowie, Opolu Lubelskim, a kolumna chełmsko-krasnostawska w Zakrzówku. 

DaCh

Fot. MB / www.pielgrzymka.lublin.pl

Exit mobile version