Międzynarodowy filmowy wehikuł czasu w Zamościu

zamosc 4

15 historii – tyle filmów dokumentalnych ubiega się o nagrodę na 5. Zamojskim Festiwalu Filmowym “Spotkania z historią”. Każdy z nich to inna opowieść i inna rzeczywistość. W jednej chwili widzowie zastanawiają się, co robił domniemany zabójca Kennedy’ego na Białorusi, by za moment przenieść się na front drugiej wojny światowej.

Zamojskie „Spotkania z historią” to filmowy wehikuł czasu, który pozwala nam spojrzeć na historię z innej perspektywy.

O tym, w jaki sposób Zamość wpisuje się w ideę festiwalu, mówi dyrektor Centrum Kultury Filmowej „Stylowy”, Andrzej Bubeła. – Wystarczy przejść przez Stare Miasto, odwiedzić nasze kościoły, synagogę. Historia jest na każdym kroku. Mamy do czynienia z kompletnym miastem, wybudowanym kilkaset lat temu. Od czasów Jana Zamoyskiego przeżywało ono różne wojny i oblężenia. Istnieje tu fundament dla takich przedsięwzięć jak nasze.

– Myślę, że najlepsze miejsce do przygotowania tego rodzaju festiwalu to Zamość, gdzie przeszłość spotyka się na każdym kroku z przyszłością – potwierdza Małgorzata Stępniewska z Centrum Kultury Filmowej „Stylowy” w Zamościu.

– Na kresach Polski byłam już wcześniej, natomiast z samym Zamościu po raz pierwszy, Jestem bardzo mile zaskoczona, urzeczona tym miejscem – mówi Sylwia Nieckarz, współautorka filmu „Prace na wysokościach”. – Myślę, że podpatrywanie rzeczywistości jest fascynujące. Pokazywanie ludziom tego, czego sami nie zauważają, jest bardzo wzbogacającym mnie doświadczeniem

– Cieszy nas niezmiernie, że festiwal staje się powoli imprezą międzynarodowym. Świadczy o tym to, że mamy tu już 2 filmy białoruskie – informuje Andrzej Bubeła.

Jednym z nich jest obraz „Oswald. Mińskie misterium”, opowiadający o pobycie Lee Harvey Oswalda, człowieka oskarżanego o zabicie prezydenta USA Johna Fitzgeralda Kennedy’ego, na Białorusi. – Historia z Oswaldem i zabójstwem Kennedy’ego to jedna z największych tajemnic historycznych. Oswald mieszkał w Mińsku przez prawie dwa lata – mówi współtwórczyni tego dokumentu. Bohaterem obrazu jest najbliższy przyjaciel Oswalda w Mińsku, jedyny człowiek, z którym mógł tam mówić po angielsku.

– Tutaj widz ma możliwość utożsamiania się z losem prostych ludzi. I my, twórcy, powinniśmy pamiętać, że robimy film nie tylko po to, by sławić dzieje, ale też, żeby dotrzeć do widza, który chce obejrzeć fantastyczną historię, przeżyć ja, wzruszyć się – uważa Marek Tomasz Pawłowski, reżyser i juror festiwalu.

– Nieraz po projekcji na sali rozlegają się spontaniczne brawa. Widać, że twórca dotarł do serc naszej widowni. A czasami ich nie ma. Nasi widzowie są wyrobieni poprzez kilka poprzednich edycji festiwalu.  Niektórzy przyjeżdżają do nas specjalnie na to wydarzenie. Są tacy, którzy biorą urlopy, żeby obejrzeć całą naszą propozycję – dodaje Andrzej Bubeła.

Warto odwiedzić zamojski festiwal, bo można dowiedzieć się tam rzeczy, których nie znajdziemy nigdzie indziej. – Wydaje się, że wszystko jest w Internecie, ale tak naprawdę znajdziemy tam zaledwie jakiś ułamek tego, co możemy zobaczyć w filmach dokumentalnych. Myślę, że to najlepsza forma przekazywania historii – wyjaśnia Wojciech Kunicki, Centralna Biblioteka Wojskowa im. Józefa Piłsudskiego w Warszawie.

– Filmy historyczne pomagają nam zrozumieć nas dzisiaj. Możemy dzięki nim nie tylko poznać, to, co było kiedyś. Także to, co działo się kiedyś, bardzo wyraźnie kształtuje naszą dzisiejszość, poprzez naszą tożsamość, zachowania, wzorce kulturowe – uważa Stanisław Królak z TVP Historia, przewodniczący jury.

Zamojski Festiwal Filmowy to również pokazy pozakonkursowe i seanse znanych produkcji fabularnych. Możemy też przenieść się w czasie, uczestnicząc w karaoke z piosenką historyczną i filmową oraz w Zamojskim Pikniku Historycznym.

A już w sobotę podczas finałowej gali dowiemy się, który film podbił serca jurorów i publiczności.

Szczegółowy program festiwalu można znaleźć na stronach: www.zamoscfilmfestival.pl i www.stylowy.net.

DrOl

Fot. www.stylowy.net

Exit mobile version