Z nieba leje się żar, więc uciekamy do wody, by tam znaleźć choć odrobinę ochłody i wytchnienia. Okazuje się jednak, że pod powierzchnią może się kryć niebezpieczeństwo, takie jak na przykład stalowe konstrukcje zrujnowanych pomostów.
Jak wynika ze zgłoszeń turystów, w Jeziorze Białym wciąż tkwią ich pozostałości. – Przepływaliśmy z kolegą koło dużego ośrodka nad jeziorem. Jest tam pomost, powyginany już i zapadnięty. Stwarza on zdecydowanie zagrożenie. Aż się chwiał.
– Kontrolę pomostów zaczynamy w kwietniu. Nieprawidłowości w tej dziedzinie są usuwane na bieżąco. W tym sezonie było kilka zaleceń, spisaliśmy protokoły. Ponowne kontrole potwierdziły wykonanie nałożonych obowiązków. A o tym pomoście nie wiedzieliśmy. Teraz pojedziemy, sprawdzimy, zobaczymy, co się da zrobić – powiedział Krzysztof Radczuk, zastępca powiatowego inspektora zarządu budowlanego we Włodawie.
– Rzeczywiście ten pomost jest w bardzo złym stanie. Zostały tam umieszczone tablice zakazują wstępu. Decyzja zarządu powiatu jest taka, że nie będziemy go remontować z własnych środków. Natomiast jest zainteresowany tym lokalnym przedsiębiorca, który chce to zrobić z własnych środków. Być może ten pomost będzie gotowy już pod koniec tego sezonu – stwierdził wicestarosta włodawski, Adam Panasiuk.
– Pozostałe pomosty są w dobrym stanie. Jest tylko kwestia uzupełniania desek. I to ich właściciele robią. Kilka pomostów zostało rozebranych. Niektóre ich elementy pozostały w wodzie. Na postawie pism lub zgłoszeń telefonicznych, staraliśmy się je usunąć. Ostatnie takie czynności wykonaliśmy w 2013 r. W przypadku gdyby któraś z pływających osób zauważyła taki element, prosimy o zgłaszanie tego do Starostwa Powiatowego we Włodawie – apeluje Andrzej Markiewicz, inspektor z Wydziału Środowiska i Rolnictwa Starostwa Powiatowego we Włodawie.
– W poprzednim roku mieliśmy informację, że istnieją zagrożenia niewidoczne z powierzchni wody. Części te zostały usunięte przy pomocy straży pożarnej i prywatnego przedsiębiorcy. Obecnie raczej nic na dnie już takiego nie ma – oznajmił Krzysztof Radczuk.
Jednak sprawę tę widzą turyści. – W niektórych miejscach są pozostałości po pomostach, wystające rurki. Co prawda nie znajdują się one w miejscach, w których ludzie często pływają, ale nie jest to bezpieczne.
Potwierdza te słowa Andrzej Klaudel, prezes Rejonowego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Chełmie – Można wpływać na pozostałość po pomoście. Wiąże się to z zagrożeniem dla życia i zdrowia. Najgorzej jest, kiedy pomost nie jest stabilny.
Władze apelują do turystów wypoczywających nie tylko nad Jeziorem Białym o rozwagę i zgłaszanie samorządom odpowiadającym za bezpieczeństwo kąpielisk wszelkich zagrożeń.
DoG
Fot. nadesłane