Witold Jurasz: „Zapad 2017” to poważny sygnał

002 33

W rozpoczętych u naszych wschodnich sąsiadów ćwiczeniach przygotowawczych do manewrów „Zapad 2017” uczestniczy 2,5 tysiąca żołnierzy z Białorusi i Rosji oraz pół tysiąca jednostek sprzętu wojskowego. Dowodzą nimi wiceministrowie obrony obu państw.

Ćwiczenia przygotowawcze odbywają się na poligonie pod Borysowem i na wydzielonym terenie w obwodach mińskim, witebskim i mohylewskim. W trakcie manewrów mają być przećwiczone kwestie maskowania obiektów, organizacji lądowania samolotów na szosach, remontowania sprzętu wojskowego oraz pieczenia i dystrybucji chleba.

Białorusko-rosyjskie manewry mają rozpocząć się 14 września. W tygodniowym szkoleniu ma wziąć udział około 13 tysięcy żołnierzy z obu krajów. Manewry wzbudzają niepokój między innymi na Litwie i Ukrainie.

– Nie wiemy, jaka będzie skala tych manewrów. Celem jest po pierwsze zbliżanie armii białoruskiej i rosyjskiej, a po drugie – wysłanie poważnego sygnału. To pokazanie zdolności militarnych – mówił na antenie Polskiego Radia Lublin Witold Jurasz (na zdjęciu), prezes Ośrodka Analiz Strategicznych. Z gościem rozmawiał Stefan Sękowski.

– Dla nas nie jest niebezpieczna siła armii rosyjskiej, bo NATO jest wielokrotnie silniejsze. Zagrożeniem jest to, że Rosjanie realnie mają pod bronią wiele jednostek (…). Brak manewrów, nie oznacza, że nie ma prowokacji. Nie na każdą musimy reagować – podkreślił Jurasz.

– Najistotniejsze jest to, że manewry będą się odbywały blisko granicy. Mniejsze znaczenie ma data ich rozpoczęcia. Problemem jest więc to, że ćwiczenia mają miejsce w rejonie Brześcia czy Grodna. Kolejny kłopot stanowi tworzenie przez Rosjan pierwszej armii pancernej. To zgrupowanie, które ma być wyposażone w 800 czołgów. To potężna siła przy czym mają tam trafić najnowsze rodzaje sprzętów (m.in. czołgi typu T-14, T-90). Potencjał rosyjski rzeczywiście rośnie. Wybranie konkretnej daty jest sprawą drugorzędną – zaznaczył.

– Biorąca udział w manewrach Białoruś nie ma szczególnego wyboru. Jest ona gospodarczo uzależniona od Rosji. To chociażby kwestia ceny gazu rosyjskiego i kredytów, które otrzymuje oraz wreszcie embarga np. na białoruskie produkty mleczne, którego nie ma, ale może zostać wprowadzone w każdej chwili (…). System obrony przeciwlotniczej Białorusi jest już od dawna scalony z systemem rosyjskim – podsumował gość.

IAR / Sęk / opr. MatA

Fot. www.oaspl.org

Exit mobile version