Zabytkowy dąb usycha przez lenistwo kierowców

2 35

Dąb Bolko rosnący w dawnym zespole parkowo-dworskim w Hniszowie w gminie Ruda-Huta jest jednym z największych oraz najstarszych drzew w Polsce. Ten zabytkowy dąb szypułkowy ma około 650 lat, prawie 9 metrów w obwodzie, niemal 30 metrów wysokości i wyjątkowo okazałą koronę o rozpiętości około 30 na 35 metrów. Teraz jego korona zaczyna niszczeć. Winni temu są ci, którzy podjeżdżają pod samo drzewo.

– Drzewo jest w dobrym stanie, jednak w ostatnich latach pojawia się nadmierny posusz części korony, spowodowany intensywnym użytkowaniem, biegnącej pod nią, „dzikiej” drogi. Ta droga jest dla niego szczególnie szkodliwa. Ubicie gleby powoduje brak wymiany powietrzno-gazowej i zamieranie korzeni. (…) Drzewo ma kilka pęknięć, kilka ubytków i pień nie przewodzi substancji w kierunku obwodowym. Stąd występujący nadmierny posuch ze strony północno-wschodniej – mówi opiekujący się dębem od prawie trzydziestu lat dendrolog Waldemar Miazga z Puław.

– Rzeczywiście teren parku stał się miejscem skrótu dla mieszkańców jadących do miejscowości Hniszów. W październiku 2016 roku zostały wydane zalecenia konserwatorskie, które były efektem wcześniejszej kontroli zespołu i najbliższego otoczenia dębu Bolko. Stwierdzono, że zasadne jest wyłączenie z użytkowania albo znaczące ograniczenie ruchu w najbliższym otoczeniu drzewa, tzn. w obrębie korony. Przyczyną wydania takich zaleceń był pogarszający się stan dębu oraz zaobserwowane uszkodzenia głównego pnia drzewa, które były efektem nadmiernego zainteresowania turystów, ale również wykorzystywania otoczenia jako lokalnej drogi. Zalecenia konserwatorskie sugerowały ograniczenia poruszania się pojazdami po terenie zespołu dworsko-parkowego – zaznacza Paweł Wira, p.o. kierownika Delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Chełmie.

Aby zapobiec niszczeniu drzewa władze gminy postawiły przy ścieżce znaki zakazu wjazdu. – Z przestrzeganiem różnie bywa, nawet odwiedzający nas goście podjeżdżają bezpośrednio pod drzewo. Myślę, że w najbliższym czasie trzeba będzie wykonać jakieś mechaniczne zabezpieczania – zapowiada  Kazimierz Smal, wójt gminy Ruda–Huta.

Mieszkańcy uważają, że znaczącego ruchu koło dębu Bolko nie ma. Wiedzą o zakazie, ale wykorzystuję tę trasę, aby skrócić sobie drogę do pobliskich działek. Ich zdaniem pomysł postawienia szlabanu jest nietrafiony, a jedynym, co pomogłoby w tej sytuacji, to całkowite ogrodzenie drzewa.

Władze gminy Ruda–Huta mają już opracowany projekt wybudowania ogrodzenia przy drodze. W niedługim czasie przygotuje środki na jego wykonanie.

– Naszym obowiązkiem jest wyeliminowanie przyczyny zamierania korony, czyli jeżdżenia pod koroną drzewa – dodaje Waldemar Miazga.

Gmina nadal zaprasza turystów do oglądania majestatycznego dębu Bolko, ale jednocześnie prosi, aby robić to z odpowiedniej odległości. – Z daleka jest też bezpieczniejszy, bo – jak wskazuje Waldemar Miazga – posusz korony może doprowadzić do ułamania konaru i stworzyć realne zagrożenie dla przebywających pod drzewem osób czy zaparkowanych tam samochodów. 

W trakcie II wojny światowej Niemcy, którzy pozyskiwali w tych okolicach drewno do produkcji karabinów i na masową skalę wycinali drzewa, docenili walory przyrodnicze dębu Bolko, nie dopuszczając do jego wycinki. Dziś dla celów promocyjnych wykorzystuje je gmina Ruda-Huta, już od trzynastu lat organizując imieniny drzewa, tzw. Bolkowanie.

DoG

Fot. Dominik Gil

Exit mobile version