Poezja Czesława Miłosza zniknęła z projektu rozporządzenia ministra edukacji narodowej, które wymienia jakie lektury czytać będą w 2019 roku licealiści. Nazwisko poety było jeszcze wiosną, gdy dokument konsultowano.
W połowie lipca projekt rozporządzenia trafił do konsultacji międzyresortowych i społecznych. Ale już bez polskiego noblisty.
– Trudno w to uwierzyć – przyznaje polonistka z II Liceum Ogólnokształcącego im. K.K. Baczyńskiego w Świdniku, Magdalena Skwarczyńska-Zuch. – Szczerze mówiąc, bardzo mnie zdziwiło to, że na liście lektur nie pojawił się Czesław Miłosz, natomiast nadzieję jednak budzi to, że jest to projekt. Myślę, że głosy wielu polonistów, profesorów uniwersyteckich, pomogą przywrócić Miłosza.
– Ministerstwo zawsze tłumaczy, że w czasie konsultacji i zbierania uwag, będzie dokonywać zmian do swoich propozycji – mówi Jolanta Misiak z Kuratorium Oświaty w Lublinie. – To, o czym teraz rozmawiamy, to nie jest lista lektur, które będą obowiązywać od 2019 roku. To jest ciągle propozycja, do której każdy może wnieść swoje zastrzeżenia i je uzasadnić. W stosunku do wersji kwietniowej pojawiły się zmiany, polegające m.in. na tym, że nie ma w spisie lektur obowiązkowych i uzupełniających do języka polskiego Czesława Miłosza, jako poety, którego wiersze każdy polonista według tej listy ma realizować w ramach zajęć z języka polskiego.
– Jest to postać rozpoznawalna na całym świecie jako polski pisarz – mówi Magdalena Skwarczyńska-Zuch. -To noblista, więc myślę, że to nazwisko powinno być na liście lektur obowiązkowych. Nawet nie uzupełniających, które wybiera nauczyciel.
– Nie możemy uciekać od tekstów ambitnych – mówi Magdalena Skwarczyńska-Zuch. – Poza tym nie możemy zakładać, że uczniowie, którzy przychodzą do naszych szkół nie są ambitni. Nie twierdzę, że jest to literatura lekka, łatwa i przyjemna w sensie kultury masowej, ale wszystko, co jest ważne, ambitne, jest jakimś wyzwaniem. Myślę, że jest to kwestia tego, w jaki sposób rozmawia się z uczniami o poezji, literaturze.
– Ten medialny niepokój może tylko wpłynąć pozytywnie na cały dokument, bo bardzo dużo osób w ogóle zacznie się tym interesować – mówi Jolanta Misiak. – Taka duża dyskusja nad zakresem podstawy programowej może tylko pozytywnie wpłynąć na jakość i treść tego dokumentu.
– Myślę, że polonistycznie i kulturowo dużo byśmy stracili – mówi Magdalena Skwarczyńska-Zuch. – Wiem, że zawsze w podstawie programowej z języka polskiego istnieje dowolność dla nauczyciela. I tutaj na pewno ogromna mądrość nauczyciela ma swoją rolę, dlatego, że jest zawsze dopisek z innymi lekturami, wybranymi przez nauczyciela. Nikt nikomu nie zabroni omawiać Czesława Miłosza, ale jeżeli nie ma wskazania, to zawsze jest to pewne ograniczenie i ryzyko, że jednak będą uczniowie, którzy nie poznają Czesława Miłosza.
Ministerstwo Edukacji Narodowej odpowiada: „Nie wyobrażamy sobie nowej podstawy programowej do szkół ponadpodstawowych bez twórczości Czesława Miłosza. Czesław Miłosz, jako polski poeta i noblista, ma zagwarantowane miejsce w podstawie programowej. Twórczość Czesława Miłosza zostanie wprowadzona do ostatecznego projektu podstawy programowej dla szkoły ponadpodstawowej w zakresie podstawowym.”
Kilka lat temu podobne kontrowersje wywołała sprawa wykreślenia z listy lektur przez ministerstwo kierowane przez Romana Giertycha dzieł Witolda Gombrowicza, Witkacego, Johanna Wolfganga Goethego czy Franza Kafki.
PaSe (opr. DySzcz)
Fot. pixabay.com