Pisarka Maja Wolny-Peirs przyjechała po raz pierwszy do Kazimierza w czasach studenckich. Jej organizm zareagował wtedy niespodziewaną gorączką, a ona już wiedziała, że kiedyś tu zamieszka.
Zanim ten plan się ziścił, upłynęło niemal 20 lat….
Maja Wolny wracała do miasteczka co roku, latem. Pewnego dnia przywiozła tu swojego męża – belgijskiego dziennikarza – Marca Peirsa. Kiedy na świecie pojawiły się dzieci: Laura i Mauro, Kazimierz nadal był obowiązkowym punktem na mapie wakacyjnych podróży.
Był to czas, kiedy życie rodziny toczyło się na nizinach mglistej Flandrii i do nadwiślańskiego miasteczka trzeba było przeprawiać się dwadzieścia godzin. Każdy zaś wyjazd stąd był najsmutniejszym wydarzeniem pod słońcem. Wszystko zmieniło się dwa lata temu…
„Kazimierski pępek świata” – reportaż Katarzyny Michalak usłyszą Państwo w niedzielę po godzinie 11.00.
Fot. Katarzyna Michalak