Na dziewięciu poligonach Białorusi i Rosji rozpoczęły się manewry Zapad 2017. Dowodzą nimi szefowie sztabów generalnych armii obu krajów. Według oficjalnych danych w ćwiczeniach bierze udział prawie 13 tysięcy żołnierzy, w tym 5,5 tysiąca rosyjskich. – Rosja próbuje pokazać swoją siłę prężąc muskuły – tak rozpoczynające się dzisiaj rosyjsko-białoruskie manewry wojskowe ocenia dr Paweł Borek (na zdj.), kierownik Zakładu Bezpieczeństwa Narodowego Państwowej Szkoły Wyższej im. Papieża Jana Pawła II w Białej Podlaskiej, który był dziś gościem Tomasza Nieśpiała w Radiu Lublin.
Manewry wojskowe Zapad 2017 to największe tego typu ćwiczenia od lat. Czy powinniśmy obawiać się tych działań? – Powinniśmy się obawiać każdych ćwiczeń wojsk rosyjskich, ale nie popadać w histerię. To nie są pierwsze manewry, które Rosja wykonuje rutynowo. Ranga, która jest im nadawana oraz ich skala wymaga od nas wzmożonej czujności i obserwacji tego, co będzie się działo na Białorusi – zaznacza dr Borek.
Jak stwierdzili obaj rozmówcy, działania Rosji i Białorusi mają wymiar wojny propagandowej. – Rosja stara się w pewien sposób prężyć muskuły i pokazać swoją siłę – tak, aby kraje Europy Zachodniej i NATO zaczęły się obawiać tego, co może się wydarzyć. Federacja Rosyjska przez swoje działania powoduje, że zagrożenie wojenne w oczach wielu analityków i społeczeństw zachodnich jest coraz bardziej realne. Być może, w przyszłości, przy kolejnych wyborach w krajach jak Niemcy czy Francja obywatele wybiorą te partie, które będą z Rosją prowadziły bardziej ugodową politykę – zauważa specjalista.
Manewry zostały podzielone na dwa etapy. Do niedzieli ma być zakończone przygotowanie wojsk do wykorzystania w warunkach bojowych. Przez kolejne 4 dni ma być przećwiczone dowodzenie w trakcie operacji wojskowych przy odpieraniu agresji umownego przeciwnika. – Warto zwrócić uwagę na trzy wymyślone państwa, przeciwko którym mają walczyć siły rosyjskie i białoruskie. Jeżeli weźmiemy mapę z ich rozmieszczeniem, to byłyby to Polska, Litwa, a trzecie państwo jest z pogranicza litewsko-polskiego. Jest to obszar, gdzie jest najwięcej katolików na Białorusi – tłumaczy dr. Borek.
Jak zauważa Tomasz Nieśpiał, działania prowadzone w Rosji w sferze militarnej wskazują, że przygotowują się do ewentualnego konfliktu zbrojnego w Europie Wschodniej w sposób konsekwentny oraz że praktyki te mają charakter trwały. – To brzmi groźnie, zwłaszcza jeśli pamiętamy rok 2008 i ćwiczenia, po których wojska rosyjskie przeszły od razu do działań zbrojnych przeciwko Gruzji, ale to poprzednie działania mogły wywoływać większy niepokój. Ćwiczono wtedy atak na Polskę z użyciem broni strategicznej – wspomina specjalista. – Na pewno Putin testuje kraje NATO i Europy Zachodniej, jak daleko może się posunąć. Z drugiej strony Rosja stara się przyzwyczajać swoich obywateli do tego, że wojna w ich życiu może być stałym elementem i żeby byli na nią przygotowani – mówi dr Borek.
Białorusini zaprosili kraje NATO do obserwacji ćwiczeń. – Służby NATO powinny monitorować sytuację, bo samo zaproszenie obserwatorów dużo nie da. Zobaczą tylko to, co będą mieli zobaczyć – zauważa dr Borek i tłumaczy: – Dużo mówi się o działaniach innych rodzajów sił zbrojnych Rosji. Nie tylko tych frontowych, ale również FSB (Federalna Służba Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej), wojsk wewnętrznych, Gwardii Narodowej i służb specjalnych, czyli jednostek, które bardziej byłyby przydatne w okupacji obcego terytorium niż w prowadzeniu działań wojennych – wyjaśnia.
W ćwiczeniach Zapad 2017, według oficjalnych źródeł, bierze udział niespełna 13 tys. żołnierzy, jednak część ekspertów uważa, że są to dane zaniżone i w pobliżu granicy z Polską może pojawić się nawet 100 tys. wojskowych.
– Była również mowa o 1. Gwardyjskiej Armii Pancernej Federacji Rosyjskiej, która pełni rolę pancernej pięści Rosji. Podawana ilość 12-13 tysięcy żołnierzy wynika ze zobowiązań wobec OBWE (Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie) i większa ilość wymuszałaby obserwatorów – tłumaczy dr Borek. – Liczba żołnierzy w kontekście politycznym nie ma znaczenia, bo trzeba patrzeć Rosji na ręce – podsumowuje gość Radia Lublin.
Manewry Zapad 2017 potrwają do 20 września.
ToNie/ IAR / opr. KS, WP
Fot. Tomasz Nieśpiał /materiał nadesłany/