Stawki, Różanka, Wołczyny, Sobibór – w nadbużańskich miejscowościach gminy Włodawa powraca temat pochłaniania przez rzekę Bug połaci ziemi, a także zagrożenia zalaniem starorzecza w Orchówku. Temat był dyskutowany na ostatniej sesji rady gminy.
Samorządowcy wielokrotnie interweniowali w tej sprawie w Regionalnym Zarządzie Gospodarki Wodnej w Warszawie, ale dopiero gdy przypomnieli urzędnikom carską troskę o Orchówek i ówczesną zmianę biegu rzeki dla ratowania kościoła, ci zrobili ruch.
– Dziś potrzebna jest kolejna interwencja – mówi wójt gminy Włodawa, Tadeusz Sawicki. – Są miejsca, w których Bug zabiera nam sukcesywnie ziemię, nie oddając nic w zamian. Są też miejsca, gdzie drogi kilkumetrowej szerokości już zostały zabrane, a w tej chwili podmywane są też grunty prywatne.
Podczas wylewów Bug zwiększa swą objętość, co powoduje, że podmywania są uciążliwie. Mieszkańcy zaznaczają, że na niektórych działkach po 10, 20 arów ubywa i tonie w Bugu.
– Są to tereny nadbużańskie, które mają swoją specyfikę – mówi Małgorzata Moś, zastępca dyrektora RZGW w Warszawie. – Trudno sobie wyobrazić, że jeżeli rzeka eroduje, to nie będzie się tak działo. Tak samo, jak nad Bugiem, również na innych obszarach występują takie sytuacje. Osoby, którym coś takiego się dzieje z ich polem zgłaszają się do nas po odszkodowania.
– Bug jest rzeką pierwotną, nieregulowaną, przez co ma swój urok, natomiast jego koryto zmienia się praktycznie od XVI wieku – mówi Janusz Korneluk, przewodniczący Rady Gminy Włodawa. – W obrębie Orchówka mówi się o trzech, czterech różnych biegach rzeki. Największy problem był na przełomie XIX/XX wieku, kiedy to rzeka Bug przełamała swoje koryto i zbliżała się do zabudowań klasztornych i kościoła. Ówczesny ksiądz proboszcz wystarał się u władz carskich o interwencję i dokonano przekopania oraz oddalenia rzeki Bug o kilkaset metrów od samego kościoła i jego zabudowań. I tak jest do dzisiaj. Natomiast ta rzeka co kilkanaście lat próbuje się przełamać i powrócić do swojego starego koryta. Ostatnia regulacja tego miejsca była ok. 20 lat temu. W tej chwili wymagana jest na pewno następna.
– Trzeba tutaj naprawdę ogromnej inwestycji, żeby to zabezpieczyć – mówi Tadeusz Sawicki. – Po interwencji w Warszawie została zrobiona dokumentacja i poczynione wszelkiego rodzaju uzgodnienia, ale niestety na tym się skończyło.
– Roboty były planowane, mieliśmy też wykonaną dokumentację techniczną – mówi Małgorzata Moś. – Ze względu na nikłe środki finansowe te zadania zostały przesunięte. W tym roku nie będą realizowane. Wszystkie tego typu sytuacje znajdują się pod naszą stałą obserwacją i jeżeli dzieje się coś niedobrego, jest to zgłaszane.
– Rzeka Bug ma swoją unikalną wartość – mówi Janusz Korneluk. – Jest rzeką dziką. Stanowi niesamowitą atrakcję dla turystów, niemniej jednak trzeba ją włożyć w jakieś ramy, aby nie zagrażała i nie zabierała pól uprawnych rolnikom ani nie przesuwała w tą stronę granic.
DoG (opr. DySzcz)
Na zdj. Starorzecze Bugu w Orchówku. Jeśli rzeka wróci w to koryto, zalana zostanie promenada, a woda podmyje skarpę, na której stoi kościół i domy, fot. Dominik Gil