Lublinianie uwięzieni na karaibskiej wyspie. Czekają na ewakuację

001 3157

Małżeństwo z Lublina uwięzione na karaibskiej wyspie Saint Martin koczuje przed bramą lotniska. Po huraganie Irma, który doszczętnie zniszczył wyspę, Tomasz i Sylwia Wierzchowscy czekają na transport do kraju. Dolecieli tam w piątek (01.09.2017). Każda podjęta przez polskie małżeństwo próba dostania się na pokład – kończy się fiaskiem. 

– Opuściliśmy hotel, bo tam nie jest bezpiecznie. Służby każą czekać. Mamy zapewnioną wyłącznie wodę pitną – relacjonuje Tomasz Wierzchowski w rozmowie z Polskim Radiem Lublin. – Próbujemy zorganizować przylot prywatnego samolotu. To dla nas szansa, by bezpiecznie opuścić wyspę. Zaangażowaliśmy w to naszą rodzinę choć koszty są ogromne.

CZYTAJ TAKŻE: Lublinianie utknęli na wyspie zniszczonej przez Irmę

Ministerstwo Spraw Zagranicznych i polskie placówki monitorują sytuację związaną z huraganem Irma od kilku dni. Jest to sprawa priorytetowa dla służb dyplomatyczno-konsularnych. MSZ tłumaczy, że na wyspie wojsko holenderskie i francuskie rozpoczęło ewakuację. W pierwszej kolejności ewakuowani są pacjenci medyczni i osoby starsze. Polskie służby dyplomatyczne przekazały władzom holenderskim i francuskim dane sześciorga Polaków chcących ewakuować się z karaibskiej wyspy. Polscy konsulowie podejmują intensywne działania, by zapewnić Polakom jak najszybszy transport.

– Rola służb rządowych w terenie w tym wypadku sprowadza się do zadań pomocniczych – tłumaczy Radosław Brzózka, rzecznik prasowy wojewody lubelskiego. – W razie potrzeby skontaktujemy  się z bliskimi osób poszkodowanych, które pozostały na terenie województwa lubelskiego.

Huragan Irma spowodował duże zniszczenia na wyspach Morza Karaibskiego, w tym na Saint Martin. Na miejscu jest wojsko, które pomaga w odbudowie podstawowej infrastruktury i dostarczeniu niezbędnej pomocy, w tym wody pitnej.

Przechodzący nad Florydą huragan osłabł i jest zaliczany do cyklonów pierwszej kategorii w pięciostopniowej skali. Prędkość wiatru w porywach dochodzi do 130 kilometrów na godzinę. Lokalne władze ostrzegają jednak, że żywioł nadal jest bardzo groźny.

ZAlew

Fot. pixabay.com

Exit mobile version