– Tam to dopiero musi być pięknie – marzenia spoglądały tęsknie w stronę drugiego brzegu, którego nie było widać, bo ukrył się za horyzontem. – Drogi szerokie, domy wysokie… I na dodatek wszystkiego dostatek – rymowały rozmarzone, bo tu gdzie były nawet jeśli coś było, to się ukryło, a marzenia nie są od tego, żeby szukać, tylko żeby marzyć.
Pewnego dnia przeprawiły się na drugi brzeg. A tam: drogi szerokie, domy wysokie…
– A gdzie jest dodatek, czyli dostatek? – rozejrzały się i zawróciły. W połowie drogi spotkały marzenia, które zrobiły to samo, tylko w odwrotną stronę. A jak się mijały, to się poplątały. Unoszą się teraz rozmarzone na falach i wciąż nie wiedzą, gdzie jest dostatek. A na dodatek gdzie same są.
Grażyna Lutosławska
Fot. Bolesław Lutosławski