Wrzesień to gorący czas dla pracowników Poleskiego Parku Narodowego, bo właśnie teraz toczy się walka o podtrzymanie jedynego w Polsce gatunku żółwia błotnego. Na Lubelszczyźnie istnieje jego największe skupisko w kraju, a nawet w Europie Środkowej.
Szacuje się je na od 250 do 300 dorosłych osobników. To zasługa realizowanego przez park programu i systematycznej pracy przy ochronie lęgu tego gatunku.
– Najpierw bronimy przed drapieżnikami jaja w złożach, a później małe żółwiki, które się z nich wyklują – opowiada kierownik Ośrodka Hodowli Zwierząt w Poleskim Parku Narodowym, Radosław Olszewski. – W tym roku udało nam się zabezpieczyć na naszych lęgowiskach ponad 180 złóż. W każdym z nich było 14-15 jaj. Obecnie trwa okres wylęgu małych żółwi. Wyjmujemy je z tych złóż. Części z nich przewozimy do Ośrodka Ochrony Żółwia Błotnego w Urszulinie. Spędzają tutaj kilka dni. Później będziemy je wypuszczać. W tej chwili mamy wyjętych już około 1000 żółwików. W jajach powinno być jeszcze 500-600 sztuk.
– Program rozpoczął się w 1999 roku. Dotychczas udało nam się wypuścić do środowiska naturalnego około 10 tys. tych maleńkich stworzonek – informuje Ewa Piasecka, zastępca dyrektora Poleskiego Parku Narodowego. – Są bardzo urocze i pracownicy bardzo chętnie się tym zajmują. W końcu maja i na początku czerwca szukamy samic, którą znoszą jaja i zakładają gniazdka. Po około 100 dniach znajdujemy te maleńkie cuda, już wyklute.
– Małym żółwiom zagrażają: lisy, jenoty, norki amerykańskiej, różnego rodzaju ptaki, zarówno brodzące, jak i krukowate. Generalnie groźne są dla nich wszystkie zwierzęta drapieżne – wylicza Radosław Olszewski. – Staramy się wszystkie maluchy powyjmować ze złóż i bezpiecznie przetransportować do wody.
– Chcemy odmłodzić populację żółwia błotnego. Gatunek tej jest w „Czerwonej księdze gatunków zagrożonych”, dlatego bardzo zależy nam, aby nie zniknął z naszych terenów – dodaje Ewa Piasecka.
– Miejscowa ludność bardzo się solidaryzuje z tymi żółwiami, pomaga im na wszelkie sposoby. Tutejsi mieszkańcy korzystają z ich obecności. Powstają gospodarstwa agroturystyczne, do których ludzie chętnie przyjeżdżają, aby czegoś dowiedzieć się o tym gatunku. Jeżeli jakiś żółw się zagubi, zawsze dostajemy informację, że w tym i tym miejscu przechodził – mówi Radosław Olszewski. – Choć są tu też ludzie, którzy nigdy żadnego nie widzieli. Żółw błotny żyje na uboczu, nie robi żadnych szkód. Jest gatunkiem tak „ugodowym” i „łaskawym”, że każdy chciałby mieć tylko takie zwierzęta w parku i dookoła siebie.
Wyciąganie pomocnej dłoni do małych bezbronnych żółwików nie zaburza równowagi w przyrodzie. Po powrocie do środowiska tylko ułamek tych osobników przeżywa.
Gdyby nie program Poleskiego Parku Narodowego, utrzymanie żółwia błotnego na tym terenie w ogóle by się nie powiodło.
DoG
Fot. Dominik Gil