Kolejne rozczarowanie w Puławach. W II lidze piłkarskiej miejscowa Wisła tylko zremisowała ze Zniczem Pruszków 1:1. To szósty remis puławian z rzędu.
Gospodarze prowadzili po golu Niklasa Zulciaka z 61. minuty, a do wyrównania 8 minut przed końcem doprowadził Karol Podliński.
Wiślacy przez niemal pół godziny grali w dziesiątkę po drugiej żółtej, a w konsekwencji czerwonej kartce dla Tomasza Sedlewskiego.
To wydarzenie trener Wisły Ryszard Wieczorek uznał za kluczowy moment spotkania. – Nie może się tak zdarzyć, że zawodnik zachowuje się tak nieodpowiedzialnie. Można powiedzieć, że tylko ta czerwona kartka przeszkodziła nam w odniesieniu zwycięstwa.
– To, że jestem rozczarowany wynikiem, to za mało powiedziane. Na usta cisną mi się same negatywne słowa. Myślę, że ta sytuacja jest wręcz paradoksalna – 6 remis z rzędu nie trafia się zbyt często. Ewidentnie wpadliśmy w dołek. Nie potrafimy zdobyć 3 punktów. Mieliśmy mnóstwo sytuacji, mogliśmy tę przewagę udokumentować i spokojnie grać do końca. Ciąży nad nami jakieś fatum. Tracimy bramkę po jednej jedynej akcji Znicza w drugiej połowie – mówi kapitan Wisły Puławy, Arkadiusz Maksymiuk.
JK
Na zdj. Wisła Puławy – Znicz Pruszków, Puławy, 30.09.2017, fot. Piotr Michalski