Przemierzają Polskę „maluchami” i pomagają pszczołom

pszcz 02

Trzynaście kolorowych „maluchów”, czyli fiatów 126 p przemierza Polskę. W autach jadą miłośnicy pszczół, pszczelarze, naukowcy i przedsiębiorcy, którzy apelują o pomoc dla pszczół i zachęcają do sadzenia roślin miododajnych. Uczestnicy rajdu pokonają łącznie 1500 kilometrów z Krakowa do Koszalina.

W akcji bierze udział Kacper Łaskarzewski z Technikum Pszczelarskiego w Pszczelej Woli:

– „Maluch” potrafi się psuć, ale wszystko możemy w nim naprawić. Nasz miał już kilka przygód, ale, jak widać, jedziemy dalej. Jest super. To naprawdę fajny, godny polecenia samochód. Cały jest obklejony pszczołami, ulami.

– Trzynaście samochodów i trzynaście załóg, zasadniczo dwuosobowych – mówi Przemysław Szeliga, prezes Zrzeszenia Pszczelarzy Krakowskich. – Wyjątkiem jest moja załoga ze Zrzeszenia, gdzie jedziemy we czwórkę. W „maluchu” jest nam dość trudno jechać, w związku z czym troszkę transferujemy naszymi pszczelarzami pomiędzy załogami. Jak już nogi bardzo ścierpną z tyłu, to trochę się przesiadamy.

– Celem rajdu jest przede wszystkim ogłaszanie mieszkańcom Polski, którą przejeżdżamy od południa na północ, że pszczołom trzeba pomagać, niekoniecznie zakładając pasieki, ale siejąc i sadząc rośliny miododajne, począwszy od drzew po nasiona łąk kwietnych – mówi Monika Leleń ze Zrzeszenia Pszczelarzy Krakowskich.

– Na co dzień pracujemy z pszczołami, robimy coś pożytecznego i tutaj też w pożyteczny sposób spędzamy swój wolny, prywatny czas po to, żeby zwrócić uwagę na problem pszczół – mówi Przemysław Szeliga. – A dlaczego rajd? Ponieważ jesteśmy też miłośnikami motoryzacji. Pewnie każdy z nas miał w młodości fiata 126p i w tych fiatach, tak pół żartem, pół serio, czujemy się bliżej natury. Bo jakby nie było, w tym „maluszku” jedzie się bliżej ziemi i skoro my nie zapomnieliśmy o „maluchach”, to nie zapominamy też o pszczołach.

– Niby mówi się, że to tylko sadzenie roślin miododajnych, ale jest to bardzo ważne – mówi Zbigniew Kołtowski, prezes Pszczelniczego Towarzystwa Naukowego. – Poprzez sadzenie roślin stwarzamy dobre warunki do rozwoju i do życia owadów zapylających. W Polsce jemy za mało miodu – nieco ponad 0,5 kg na osobę, podczas gdy w Niemczech jest to 2,5 kg, czy nawet więcej. Poprzez spożywanie produktów pszczelich nakręcamy całą historię pszczelarstwa. Ale według mnie, ważniejszy jest aspekt środowiskowy. Trzeba odchodzić od trawników obsadzonych tujami wokół naszych domostw. Trzeba zakładać ogrody kwiatowe, bo to jest istotne dla wzbogacenia bioróżnorodności i dla lepszych warunków życia pszczół.

– Na trasie naszego rajdu nie mogło zabraknąć Lublina, z tego względu, że jest to miasto związane z pszczelarstwem – mówi Przemysław Szeliga. – Lublin, podobnie jak Warszawa, czy Kraków jest miastem przyjaznym pszczołom, miastem, gdzie można hodować pszczoły. A niestety, na mapie Polski są jeszcze miasta, gdzie ta hodowla jest utrudniona. Zachęcamy do tego, by samorządy nie tylko wyrażały zgodę na legalną hodowlę pszczół na terenie miast, ale również wspierały tę hodowlę.

W Lublinie miejskie pasieki sąsiadują z Radiem Lublin. Jedna znajduje się na dachu Centrum Spotkania Kultur, a druga na dachu Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Z Lublina uczestnicy rajdu pojechali do Puław. W kolejnych dniach odwiedzą  m.in. Siedlce, Warszawę, Olsztyn, Elbląg i Gdynię, aż dotrą do Koszalina, gdzie w weekend odbędą się Ogólnopolskie Dni Pszczelarza.

MaK

Fot. Magdalena Kowalska

Exit mobile version