Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej znalazło się w politycznym potrzasku. O funkcjonowanie placówki, która ma już 18 milionów złotych straty spierają się wojewoda lubelski i wicemarszałek województwa.
– Gdzie był nadzór organu prowadzącego? – pyta wojewoda Przemysław Czarnek. – Nadzorem zajmowało się Polskie Stronnictwo Ludowe, bo to ono miało marszałków, którzy odpowiadali za prowadzenie służby zdrowia w województwie lubelskim – podkreśla.
Winą za złą sytuację szpitala i niedokończoną budowę samorząd obciąża odwołaną już dyrektor placówki – prof. Elżbietę Starosławską. – Zgodnie z prawem to szef ponosi pełną odpowiedzialność za prowadzenie danej jednostki – tłumaczy wicemarszałek Arkadiusz Bratkowski.
– Zbawieniem dla COZL, a właściwie dla pacjentów z województwa lubelskiego byłoby przekazanie szpitala do Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. To zapewni mu płynne finansowanie – proponuje Przemysław Czarnek, wojewoda lubelski.
– Samorząd nie sprzeciwia się takiemu rozwiązaniu, ale na realnych warunkach – odpowiada Arkadiusz Bratkowski, wicemarszałek województwa. – Od darowizny trzeba odprowadzić podatek VAT. Kto to zrobi? – pyta.
Spór trwa. Tymczasem 1 października wchodzi w życie reforma zakładająca utworzenie sieci szpitali, które otrzymają ryczałtowe wynagrodzenie. Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej dostanie dodatkowe kilkanaście milionów złotych na swoją działalność.
TSpi / opr. MatA
Fot. archiwum