Zmowa cenowa czy normalne prawa rynku? Sadownicy w całym kraju oskarżają firmy handlujące jabłkami o działanie na ich szkodę i zaapelowali do rolników o niesprzedawanie na razie tych owoców. Sprawa trafiła też do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Tegoroczne wiosenne przymrozki zdziesiątkowały sady. O wiele mniejsze w porównaniu z poprzednimi latami zbiory oznaczają straty finansowe dla polskich rolników, a dla konsumentów większe wydatki. Złą sytuację sadowników częściowo miała zrekompensować cena jabłek przemysłowych. Jeszcze na początku tego tygodnia wynosiła ona nawet 90 gr za kilogram. „Tąpniecie” przyszło 29 i 30 sierpnia. Z dnia na dzień cena spadła o 30 gr.
– Do tej pory mieliśmy dosyć wysokie ceny. Duża część sadów jest po gradobiciach, więc spora część zbiorów z nich wyląduje na rynku owoców przemysłowych. Mamy do czynienia z tendencją, że jeśli czegoś jest dużo, ceny zostają systematycznie obniżane, po to, żeby nie zapłacić więcej sadownikom. Nie jest to dla nas nowość. Natomiast mamy nadzieję, że brać sadownicza w końcu dojrzała do tego, że jabłko nie jest takim owocem jak malina, którą trzeba sprzedać zaraz po zbiorze. Niekoniecznie musimy zbierać jabłka w tej w chwili. Możemy jeszcze poczekać. Generalnie karty są w naszych rękach, pod warunkiem, iż będziemy stanowili jedność i będziemy w stanie regulować dopływ surowca do punktów skupu – uważa Tomasz Solis, wiceprezes Związku Sadowników RP.
Piotr Jakóbczyk, prezes Grupy Producentów Owoców i Warzyw „Witabo” w gminie Józefów nad Wisłą, przyznaje, ze sytuacja jest nietypowa. – Producenci nie stoją jednak na razie pod ścianą i muszą już w tej chwili sprzedawać jabłek. Liczymy na rozsądek producentów, na to, że na razie przeczekają i zakłady bardzo zainteresowane surowcem będą w stanie powrócić do realnych cen, czyli w granicach 90 gr za kilogram.
Tomasz Solis uważa, że obecna sytuacja to efekt dominacji w tej branży zagranicznego kapitału. – Mamy do czynienia z pewnymi powiązaniami finansowymi i handlowymi. Zmowa cenowa w potocznym rozumieniu jest stwierdzeniem bardzo przystającym do obecnej sytuacji. Nieco inaczej jest z punktu widzenia prawnego. Pierwsze doniesienie w tej sprawie wnieśliśmy do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów w 2006 r. Ten jednak nie znalazł znamion prawnych stosowania zmowy cenowej. Dlaczego, skoro ceny spadają we wszystkich zakładach przetwórczych i nikt się wyłamuje? Odpowiedź dostaliśmy jasną: musielibyśmy mieć dowody na to, że ci panowie spotkali się gdzieś i umówili się na określoną cenę.
Radio Lublin zapytało Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów o to, jakie działania zamierza w tej sprawie podjąć. Agnieszka Majchrzak z biura prasowego tej instytucji przekazała nam jedynie, że UOKiK rozważa podjęcie działań w ramach swoich kompetencji. I na tym etapie tylko tyle może nam powiedzieć.
ToNie / opr. ToMa
CZYTAJ TEŻ: Związek Sadowników apeluje o zaprzestanie dostaw jabłek do skupów