Pielgrzymi z Lublina przez kilka godzin koczowali na lotnisku w Tel Awiwie. Początkowo nikt nie zapewnił im ani noclegu, ani wody do picia. Przewoźnik – Polskie Linie Lotnicze LOT – odwołał kurs z Tel Awiwu do Lublina w związku z usterką samolotu. Pasażerowie skarżą się zaś, że przez długi czas nikt z LOT-u się nimi nie zajmował.
– Po interwencji Polskiego Radia Lublin przewoźnik nam pomógł – mówił proboszcz parafii greckokatolickiej w Lublinie, ks. Stefan Batruch.
Na razie tylko niewielka grupa pielgrzymów wróciła do Lublina. – Trzydzieści osób jeszcze czeka w Tel Awiwie na dotarcie do Polski. Mieli odlecieć do Warszawy przez Wiedeń i Kijów, ale okazało się, że nie ma miejsc. Będą próbować docierać do Lublina przez Wrocław i Warszawę. To będzie bardzo długa podróż – dodaje ks. Batruch.
– Zostało tam wiele starszych pań. Pielgrzymka trwała 7 dni. Osoby biorące w niej udział są już wymęczone, leki im się kończą. Ludzie są zestresowani i zdezorientowani; brakuje im dostępu od informacji – opowiada jedna z uczestniczek pielgrzymki.
– Miało być lądowanie w Świdniku po północy, ale niestety samolot nie dotarł. Przelot, oczekiwanie na niego i podróż do Lublina trwały w sumie 16 godzin, a powinny 4 godziny – poinformował ks. Stefan Batruch. – Przez kilka godzin staliśmy na sali odpraw, na której nie było żadnych miejsc siedzących. Były wśród nas osoby starsze, którym tak długie oczekiwanie sprawiało kłopot. Przewoźnik nie zapewnił nam żadnej pomocy. Nie zainteresował się grupą. W pewnym momencie zniknęły nawet te osoby, które miały dokonać odprawy bagażu. Po kilkukrotnej interwencji, przewieziono nas po północy do hotelu. W czasie drogi otrzymaliśmy informację, że do Polski będziemy wracać grupami. Pierwsza z nich mogła lecieć do Warszawy o godzinie 5.00.
– W takiej sytuacji przewoźnik powinien zapewnić pasażerowi albo zwrot kosztów biletu, albo alternatywne połączenie. A także stosowną pomoc, posiłki i napoje adekwatne do czasu oczekiwania. Jeśli oczekiwanie jest długie, również nocleg w hotelu i transport do niego. Pasażer ma również prawo do odszkodowania w wysokości od 250 do 600 euro – informuje Eliza Jakubowska z Komisji Ochrony Praw Pasażerów Urzędu Lotnictwa Cywilnego.
– Samolot, który miał przywieźć pielgrzymów, stoi zepsuty w Izraelu. Nie wiemy, co się z nim dzieje, to sprzęt przewoźnika. Natomiast LOT przysłał do nas samolot zastępczy, aby zabrać pasażerów oczekujących na odlot z naszego lotniska do Tel Awiwu. I oni już polecieli – powiedział Piotr Jankowski, rzecznik Portu Lotniczego Lublin
Uczestnicy pielgrzymki zapowiadają, że będą domagać się od LOT-u odszkodowania. Jeśli skarga trafi także do Urzędu Lotnictwa Cywilnego, to przewoźnikowi grożą kary. Za brak opieki nad pasażerami mogą one wynieść od 200 do 4800 zł za osobę.
PaSe / opr. ToMa
Fot. archiwum
CZYTAJ TAKŻE:
Pielgrzymi, którzy utknęli na lotnisku w Tel Awiwie wracają do kraju
Tel Awiw: pielgrzymi utknęli na lotnisku