Przetrwał dwa pożary. Pełnił rozmaite funkcje, by po 200 latach wrócić do swoich pierwotnych właścicieli. Kościół franciszkanów stanowi nieodłączną część historii Zamościa. Jego burzliwe losy częściowo odzwierciedla obecny stan XVII-wiecznej świątyni, która wymaga gruntownego remontu. Po wielu staraniach rozpoczęły się prace nad przywróceniem jej do stanu z czasów świetności.
– To największa i najokazalsza barokowa świątynia I Rzeczpospolitej, która górowała nad panoramą miasta – mówi proboszcz parafii pod wezwaniem Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny w Zamościu, ojciec Andrzej Zalewski. – Był to symbol nieugiętości i dumy narodu polskiego i mieszkańców Hetmańskiego Grodu. Ta trójnawowa bazylika powstała na fundamentach dawanej giełdy kupieckiej. Kościół był wspaniale wyposażony dzięki hojności licznych fundatorów i przetrwał do 1782 roku. Wówczas zlikwidowano konwent zamojski. Franciszkanie opuścili mury Zamościa. Wróciliśmy tu w 1994 roku, czyli po 200 latach – wspomina franciszkanin. – Kult religijny w naszej świątyni został przywrócony.
– Do dziś nie zachowały się dzwonnica i klasztor ojców franciszkanów. Budynki te zostały rozebrane – mówi Wojciech Sachajko z Zamojskiego Centrum Informacji Turystycznej i Historycznej w Zamościu. – Kościół pełnił nie tylko funkcje sakralne. Był np. magazynem – podkreśla. – Gdy po remoncie odzyska swoje piękno, będzie robił ogromne ważenie na mieszkańcach oraz turystach – dodaje.
Zamościanie pamiętają czasy, kiedy przy ul. Kościuszki mieściło się kino oraz licem plastyczne. – Zawsze był to budynek interesujący pod względem architektonicznym – przyznają zgodnie.
Przywrócenie monumentalności tej pięknej świątyni wymaga nakładu ogromnych środków. Finał prac remontowych planowany jest na listopad 2019 roku.
AlF