Kolejka studentów i pracowników Politechniki Lubelskiej ustawiła się, żeby honorowo oddać krew.
Dawcy mogą liczyć na wymierne korzyści, ale przecież to nie one są najważniejsze. – Każdemu przysługuje dzień wolny od pracy i zajęć. Podstawowym argumentem, aby to zrobić, jest jednak chęć pomocy innym, a nie zwolnienie czy czekolady, które są tylko przyjemnym dodatkiem – mówi dr inż. Arkadiusz Gola, prezes Klubu Dawców Krwi przy Politechnice Lubelskiej. – Sami nie wiemy, czy sami kiedyś nie będziemy tej krwi potrzebować – dodaje.
Jak zauważają uczestnicy akcji – jest to najłatwiejszy sposób, żeby pomóc. – Krew oddaję już trzeci raz. Dowiedziałam się, że mam rzadką grupę krwi BRh-. Podobno tylko 2% populacji ją ma – tłumaczy jedna ze studentek. – Kiedyś mój kolega kiedyś dostał SMS-a, że właśnie jego krew uratowała komuś życie. Może w przyszłości też dostanę takie podziękowanie – mówi uczestniczka akcji.
Osoby, które mają już tytuł „Honorowego Dawcy Krwi” mogą liczyć na wizytę u internisty bez oczekiwania w kolejce. Z kolei u specjalisty – w ciągu tygodnia. Kobiety, żeby zostać honorowymi dawcami muszą oddać 6 litrów krwi, natomiast mężczyźni – 12 litrów.
Poprzednia akcja na Politechnice Lubelskiej okazała się rekordową. W marcu organizatorom udało się uzbierać blisko 50 litrów krwi od 150 osób.
Dzisiejsza (24.10) akcja odbywa się w Centrum Innowacji i Zaawansowanych Technologii Politechniki Lubelskiej przy ul. Nadbystrzyckiej 36C i potrwa do godziny 14.00.
ZAlew
Fot. archiwum