Ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce, Paul Wayne Jones (na zdj.) w miniony weekend odbył wycieczkę rowerową po Roztoczu. Opowiedział Radiu Lublin o wrażeniach z wizyty na Roztoczu, o projekcie „Dyplomacja na rowerze” i o tym, dlaczego warto przesiąść się na rower.
– Kiedy jesteś na rowerze, zyskujesz inną perspektywę. Łatwiej poznać ludzi i porozumieć się z nimi. Jedną z rzeczy, którą lubię w jeździe na rowerze, jest to, że nie zawsze widać, iż jestem ambasadorem. Mogę wtedy poczuć się jak osoba prywatna – stwierdził ambasador.
Roztocze wywarło na nim duże, bardzo pozytywne wrażenie. – Pierwszy raz jestem w tym regionie. Jest on bardzo wyjątkowy. Zapamiętam bardzo serdecznych, gościnnych ludzi. Zamość to przepiękne miasto. Jego dzieje, zwłaszcza tragiczna historia Dzieci Zamojszczyzny, robi wielkie wrażenie i porusza. Z wyprawy zapamiętałem też wspaniały Roztoczański Park Narodowy. (…) Właśnie tutaj, w województwie lubelskim, poznałem moją ulubioną trasę rowerową. Piękne widoki, zwłaszcza na drodze ze Szczebrzeszyna do Zwierzyńca i przez Roztoczański Park Narodowy – powiedział Paul Wayne Jones.
Ambasador dopiero od niedawna uczy się języka polskiego. – Uczę się go codziennie krok po kroku. To fantastyczny sposób, by być bliżej ludzi. Komunikacja przebiega lepiej, gdy próbuję mówić po polsku. Myślę, że ten jeżyk jest trudniejszy niż rosyjski. Dla Amerykanów cięższa jest i wymowa, i gramatyka. Ale uwielbiam się go uczyć.
Jak dodał, podczas wizyty na Zamojszczyźnie świetnie bawił się, ucząc się wymowy łamańca językowego: „w Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie”.
AlF
Fot. Katarzyna Czerwińska / Senat Rzeczypospolitej Polskiej / wikipedia.org