Były strażnik z obozu na Majdanku stanie przed sądem

majdanek 14

Kolejny niemiecki zbrodniarz stanie przed sądem – wiadomość podały niemieckie agencje. Na ślad byłego strażnika mieszkającego we Frankfurcie wpadł Niemiecki Centralny Urząd Ścigania Zbrodni Nazistowskich w Ludwigsburgu.

96-letniemu obecnie byłemu strażnikowi w niemieckim obozie koncentracyjnym na Majdanku zarzucono pomocnictwo w morderstwie. Z aktu oskarżenia wynika, że 22-letni wówczas mężczyzna służył pomiędzy sierpniem 1943 roku a styczniem 1944 roku w kompanii wartowniczej SS. Do jego obowiązków należało m.in. pilnowanie więźniów przeznaczonych na śmierć. Ponadto oskarżony zabezpieczał przeprowadzoną 3 listopada 1943 roku akcję „Dożynki”, podczas której na terenie lubelskiego obozu rozstrzelano co najmniej 17 tys. Żydów. 

– Ten akt oskarżenia świadczy o sprawiedliwości, która przychodzi nawet po latach – mówi rzecznik prasowy Państwowego Muzeum na Majdanku, Agnieszka Kowalczyk-Nowak. – Spośród ok. 1700 osób, które należały do personelu obozu koncentracyjnego na Majdanku, przed sąd do tej pory trafiło ok. 190 osób. Te rozprawy toczyły się zarówno w polskich, niemieckich, czechosłowackich, ale i radzieckich sądach. W większości sprawcy sądzeni byli jednak przed polskimi sądami. Pierwsze takie postępowanie miało miejsce jeszcze pod koniec 1944 roku w Lublinie. Ważne jest to, żeby nawet po latach dążyć do sprawiedliwości, ale to wszystko musi być w oparciu o solidne dowody.

Zdaniem prokuratury, oskarżony 96-latek wiedział o masowych egzekucjach i był częścią morderczej machiny. Powołani w sprawie biegli stwierdzili też, że stan zdrowia oskarżonego pozwala na jego udział w procesie. O przyjęciu aktu oskarżenia i wyznaczeniu ewentualnego terminu rozprawy zadecyduje sąd krajowy we Frankfurcie.

Jeszcze kilka lat temu byli strażnicy pozostawali praktycznie bezkarni, ponieważ niemiecki Trybunał Federalny orzekł w 1969 roku, że warunkiem skazania za pomoc w morderstwach jest udowodnienie indywidualnej winy oskarżonego. Ze względu na brak świadków zbrodni było to w większości przypadków niemożliwe.

Jak podaje PAP, trzy lata temu centralny urząd ds. ścigania zbrodni nazistowskich w Ludwigsburgu, opierając się na precedensowej sprawie Johna Demjaniuka, byłego strażnika w obozie zagłady w Sobiborze, zalecił właściwym prokuraturom wszczęcie postępowania przeciwko 30 byłym strażnikom.

MaTo/ PAP (opr. DySzcz)

Fot. archiwum

Exit mobile version