CBA zatrzymało szefa Rady Nadzorczej Grupy Azoty

cba

Agenci z lubelskiej delegatury Centralnego Biura Antykorupcyjnego zatrzymali 6 osób w sprawie żądania 40 mln zł łapówki i powoływania się na wpływy w największych spółkach Skarbu Państwa. Wśród zatrzymanych jest przewodniczący Rady Nadzorczej Grupy Azoty S.A., Marek G. 

Agenci wpadli na trop przestępczej działalności o charakterze korupcyjnym pracownika gdańskiej Grupy Lotos oraz warszawskiego biznesmena z branży energetycznej. Mężczyźni oferowali swoją „pomoc” w załatwieniu kontraktów na zakup biokomponentów do produkcji paliw. Podobnie miało być w przypadku dostaw półproduktów do Grupy Azoty. – Tu gwarantem powodzenia tego przedsięwzięcia miał być przewodniczący rady nadzorczej Marek G. i swoisty „układ” z nim, w którym gwarantował, że nielegalny deal się uda – mówi Piotr Kaczorek z CBA. – Marek G. miał w ramach swoich możliwości nadzorować cały interes z Grupą Azoty w zamian za około 5% kwoty od wielomilionowych kontraktów dostaw surowców do firm z Grupy Azoty. Usłyszał zarzut dotyczący powoływania się na wpływy w Grupie Azoty oraz utwierdzania w przekonaniu o istnieniu takich wpływów poprzez podkreślanie swojej wysokiej pozycji zawodowej. Podejrzani podjęli się umożliwienia dostaw i zagwarantowania odbioru surowców przez spółki Grupy Azoty w zamian za korzyść majątkową w postaci doinwestowania niewielkiej warszawskiej firmy kwotą aż 40 milionów złotych oraz dalszy, kilkuprocentowy udział w zyskach ze sprzedaży surowców. Miało to iść w miliony złotych.

Przedstawiciele Grupy Azoty będą współpracować ze służbami w wyjaśnieniu sprawy dotyczącej zatrzymania Marka G. Grupa Azoty przesłała do mediów krótkie stanowisko w tej sprawie, o którym informuje rzecznik prasowy spółki Artur Dziekański. – To zdarzenie nie ma wpływu na bieżące działanie spółki. Deklarujemy gotowość współpracy z właściwymi instytucjami oraz udzielania ich funkcjonariuszom wszelkich niezbędnych informacji.

Do zatrzymań CBA doszło na terenie województw: lubelskiego, kujawskiego, pomorskiego i mazowieckiego. Marek G. decyzją sądu trafił do aresztu na 2 miesiące. Grozi mu do 8 lat pozbawienia wolności.

PaSe / ŁuG / PAP / opr. DySzcz

Fot. archiwum

Exit mobile version