Możemy już mówić o epidemii żółtaczki typu A. Choroba u dorosłych może mieć bardzo ciężki przebieg, u dzieci zaś przez długi czas może być nawet niezauważalna. Najgorsze jest to, że bardzo łatwo się nią zarazić i jeżeli choruje jeden członek rodziny, zwykle zaraża także pozostałych.
Lubelski sanepid widzi zwiększonej zachorowalności na te chorobę. – Na terenie województwa lubelskiego na dzień 30 września mamy zarejestrowane 18 przypadków zachorowań na żółtaczkę typu A. A przez cały 2016 rok był tylko 1. W całej Polsce w 2016 roku było 19 przypadków, a obecnie 1909 – wylicza Anna Strzyż, zastępca lubelskiego państwowego wojewódzkiego inspektora sanitarnego. – W tym roku zarejestrowaliśmy je już w Lublinie, Chełmie, powiatach: bialskim, świdnickim, lubelskim czy puławskim. Większość chorych osób podaje, że miała kontakt z osobą WZW typu A, byli na wyjeździe na terenie Grecji i Hiszpanii albo spożywali surowe owoce lub soki wyciskane oraz surowe warzywa, jedli sushi, krewetki – dodaje.
– Do zakażenia dochodzi łatwo, ponieważ jest to tzw. choroba brudnych rąk. Można też jej nabawić się przez zanieczyszczenie we wspólnej toalecie lub przez spożycie zanieczyszczonych wirusem pokarmów. Okres wylęgania choroby jest dość duży – nawet do miesiąca. Wtedy u pacjenta pojawiają się objawy podobne do grypy – bóle mięśni, stany podgorączkowe, bóle brzucha, biegunka, wymioty i bóle stawów. Po tym okresie pojawiają się objawy uszkodzenia wątroby, czyli ciemny mocz, jasny stolec, powiększanie się wątroby związane z ostrym bólem brzucha – tłumaczy Strzyż.
– Osoby nie wyjeżdżające uważają, że nie muszą się szczepić. Do naszej poradni konsultacyjnej przychodzą pacjenci jadące do Indii, Afryki na Bliski czy Daleki Wschód i wiedzą, że tam wirusowe zapalenie wątroby typu A można przywieźć jako „pamiątkę z wakacji”. Gdy zakażenie przychodzi do nas w Lublinie, jest to niebezpieczne. Można się zarazić w szkolnej ubikacji czy poprzez bliski kontakt z zakażonym. Musimy być czujni. Zostaniemy bezpieczni, gdy będziemy pamiętać o: myciu, dezynfekcji, wyparzaniu owoców, jedzeniu pokarmów z pewnych, a nie przypadkowych źródeł – tłumaczy Barbara Hasiec, lekarz kierujący oddziałem Chorób Zakaźnych Dziecięcych Samodzielnego Publicznego Szpitala Wojewódzkiego im. Jana Bożego w Lublinie.
Lekarze zalecają szczepienia oraz przestrzegania zasad higieny, czyli mycie rąk. – Ręce trzeba ręce myć dokładnie, bo wszędzie są zarazki. Porządnie i z mydłem. Noszę też płyn dezynfekujący. Powinniśmy myć ręce jak najczęściej, po wszelkich powrotach z autobusu, marketu i innych miejsc publicznych. Myję nawet pomarańcze czy mandarynki – mówią mieszkańcy Lublina.
– Wystarczy jedna chora osoba, aby zakaziła całe swoje otoczenie. Higiena osobista zawsze zmniejsza ryzyko przenoszenia patogenów na skórze – zaznacza Anna Strzyż.
Żółtaczka typu A w przypadku dorosłych często kończy się hospitalizacją. Choroba jest szczególnie niebezpieczna dla osób, które mają problemy z wątrobą.
PaSe / opr. KS
Fot. pixabay.com