– Sypią piaskiem po oczach, plują, biją się. Pani kochana, co za czasy? – Kobieta, która z ławki przyglądała się zabawom w piaskownicy, spojrzała na sąsiadkę. – Ale co się dziwić – dodała. – W domu kłótnie, na ulicy chamstwo, w telewizji same wojny. Co z nich wyrośnie? Nic dobrego. Zobaczy pani: nic a nic – pokiwała głową i pomachała w stronę syna. – Popraw sobie Stasiu karabinek, nie trzymaj tak nisko. Przed siebie weź, o tak, prosto – pouczyła go. – Patrz pani, jakie teraz te karabinki robią. Przecież to za ciężkie dla małych dzieci. Nic pomyślunku nie mają, mówię pani: nic a nic.
Grażyna Lutosławska
Fot. Bolesław Lutosławski