Orkan Ksawery obszedł się stosunkowo łagodnie z powiatami na wschodzie województwa lubelskiego. Nie było ofiar w ludziach, ani osób rannych. Najbardziej dokuczliwy okazał się brak prądu.
– Odnotowaliśmy 30 zdarzeń. Uszkodzone zostały 3 samochody osobowe, w Zamościu wiatr przewrócił latarnię uliczną – o szkodach, jakie wyrządził orkan w powiecie zamojskim, mówi oficer prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Zamościu, młodszy brygadier Andrzej Szozda.
– W kulminacyjnym momencie, pomiędzy godzinami 3.00 a 4.00, na terenie rejonów energetycznych Zamość i Tomaszów Lubelski około 46 tys. odbiorców prądu pozostawało bez zasilania – informuje Anna Szuper, specjalista ds. komunikacji PGE Dystrybucja Oddział Zamość. – Na szczęście nasze służby były w pełnej gotowości, wiec prace w terenie zaczęły się niedługo po pierwszych zgłoszeniach. Udało nam się już do godziny 6.00 zmniejszyć te straty o połowę.
– W kilku miejscowościach nie było prądu, zostały powalone drzewa i przewrócone znaki drogowe. Mieszkańcy nie mieli też wody. Ale wszystko już wróciło do normy – stwierdza Monika Baran, kierownik Referatu Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska Urzędu Gminy w Tarnawatce.
Obecnie trwają ostatnie prace nad usterkami. Tymczasem straż pożarna apeluje, żeby w dalszym ciągu unikać parkowania przy drzewach i zachować szczególną ostrożność.
Choć w województwie lubelskim wichury nie wyrządziły wielu szkód, jednak, jak się okazuje, wiatr był niewiele mniejszy niż na zachodzie naszego kraju. – Na lotnisku w Świdniku zanotowano podmuch o sile 25 metrów na sekundę, czyli około 90 km/h. Natomiast na innych obszarach Polski wiatr wiał z prędkością około 30 m/s – mówi Grzegorz Kołodziej z Zakładu Meteorologii i Klimatologii Uniwersytetu Marii-Curie Skłodowskiej.
Tłumaczy on, że szkody nie zawsze związane tylko z prędkością wiatru, ale też między innymi z infrastrukturą, czyli na przykład z jakością mocowania dachów. – Są one także powiązane z gwałtownością tych zjawisk, bo poryw wiatru może oddziaływać krótko, a może też 20-30 minut. Natomiast nocna nawałnica, idąc w kierunku wschodniej Polski, słabła bardzo szybko. Dlatego też zjawiska te były troszeczkę mniej groźne na obszarze województwa lubelskiego niż w Polsce Zachodniej, bo tam wiatr wykazywał się większą dynamiką – dodaje Grzegorz Kołodziej.
AlF / LilKa / opr. ToMa
Fot. archiwum
CZYTAJ TEŻ: