Walka z biedą i ubóstwem wciąż trwa. By pomóc ludziom, trzeba otworzyć oczy

dsc 1061 1

Dziś (17.10.) obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Walki z Ubóstwem. Z najnowszych danych Eurostatu wynika, że w 2016 roku ponad 117,5 mln obywateli Unii Europejskiej było zagrożonych ubóstwem, ale ryzyko ubóstwa i wykluczenia społecznego w ostatnich latach najbardziej spadło w Polsce. – Obecnie rodziny z dziećmi nie są już priorytetem pomocy, a przekształcamy go w pomoc osobom starszym czy samotnym – mówił na antenie Polskiego Radia Lublin Maciej Budka, dyrektor Lubelskiego Oddziału Okręgowego Polskiego Czerwonego Krzyża. Z gościem rozmawiał Tomasz Nieśpiał.

– Nawet jeśli zmniejszające się ubóstwo to wyłącznie dane statystyczne należy się cieszyć, że jest mniej osób zmagających się z ciężką sytuacją życiową. Jednocześnie wymusza to większą uwagę organizacji i służb społecznych na to, gdzie ubóstwo się pojawia i jak się zmienia – zaznacza gość Radia Lublin.

– Faktem jest, że program „Rodzina 500 Plus” pomógł wielu rodzinom. Część z nich dostała szansę i wyszła z systemu pomocy społecznej. Teraz my, jako instytucje pomocowe, musimy spojrzeć inaczej na problem i zauważyć, gdzie obecnie jest największy. Wcześniej to rodziny z dziećmi były naszym głównym kierunkiem pracy. Obecnie przekształcamy ją w pomoc głównie osobom starszym czy samotnym. Gdy rodziny z dziećmi otrzymały świadczenia to bieda skupiła się na innej grupie społecznej – zauważa Budka.

– Bieda i ubóstwo to zagadnienie wielopłaszczyznowe powodowane przez wiele różnych czynników. To kwestie wiązane z wykształceniem, brakiem zaradności życiowej, czy dziedziczeniem biedy poprzez brak wzorców. Jest to szczególnie widoczne w mniejszych ośrodkach. Realizowana przez nas pomoc dzieciom aktualnie skupia się na prowadzeniu placówek opiekuńczo-wychowawczych tzw. świetlic dla dzieci. Pokazujemy w nich wzorce i staramy się, aby dzieci zobaczyły, że nie muszą żyć tak, jak ich rodzice – tłumaczy dyrektor PCK.

– Bieda zawsze charakteryzuje tereny typowo rolnicze. Na Lubelszczyźnie nie mamy rozwiniętego przemysłu – płace i charakter wykonywanej pracy powodują, że jesteśmy regionem ubogim. Mamy świadomość, że przez 10 czy 20 lat nie nadrobimy zaszłości, które nazbierały się przez kilkadziesiąt lat – dodaje.

– Nigdy nie będziemy mieli tyle, aby obdzielić pomocą wszystkich chętnych. Naszym zadaniem jest trafiać z nią tam, gdzie ludzie jej najbardziej potrzebują. Obecnie skupiamy się na osobach starszych i samotnych, bo przy ich dochodach i niskich emeryturach stanowi to problem – wyjaśnia dyrektor Budka.

– Potrzeby pomocy są zawsze duże. Wśród 174 tysięcy osób objętych wsparciem w 2016 roku, duża część to mieszkańcy Lubelszczyzny. Wyłącznie z pomocą żywnościową docieramy do 20 tys. osób. Nie ma sytuacji, aby żywność leżała, marnowała się czy nie znalazła odbiorców. Otrzymują ją wszyscy, którzy spełniają kryteria określone ustawowo, czyli kwalifikują się do pomocy – przekonuje.

– W prowadzonych przez nas świetlicach obserwujemy, że niedożywienie wciąż jest problemem. Na zajęciach dzieci otrzymują zdrową przekąskę, a w szkole mają jeszcze obiad. Jednak jedną z przyczyn, dla których przychodzą do świetlicy jest otrzymywany tam posiłek, nawet jeśli jest to tylko drożdżówka lub jogurt – mówi dyrektor.

– Musimy rozglądać się wokół siebie, bo często ci najbardziej potrzebujący nie przychodzą ani do PCK, ani do opieki społecznej, a starają się sobie radzić sami. Duma, honor czy inne czynniki nie pozwalają im poprosić o pomoc. Naszą rolą jest, abyśmy dookoła wypatrywali takich ludzi. Nie trzeba być wolontariuszem, by popatrzeć na swoich sąsiadów. Warto zwrócić uwagę czy obok nas nie  mieszka starsza, samotna pani, której czasem po prostu trzeba pomóc, podpowiedzieć gdzie może się udać czy zrobić jej zakupy – podsumowuje Maciej Budka.

ToNie / opr. KS

Fot. Weronika Pawlak

Exit mobile version