Swobodny wjazd samochodów na teren stadniny koni w Janowie Podlaskim nie jest już możliwy. Turyści oraz okoliczni mieszkańcy nie mogą też samodzielnie wchodzić na teren obiektu. Decyzja została podjęta przez zarząd stadniny z uwagi na kwestie bezpieczeństwa, a przed wjazdem zamontowano bramę.
Dotychczas stadnina była otwarta dla wszystkich, a droga przebiegająca przez nią była ogólnodostępna. Wszystko zmieniło się, gdy droga należąca do gminy została przekazana stadninie. Zmieniły się też zasady zwiedzania terenu – może się to odbywać jedynie z przewodnikiem lub pracownikiem. Zmiany te oburzyły mieszkańców i miłośników koni, którzy swobodnie zwiedzali miejsce.
– Czegoś takiego nie było nawet za okupacji. Wiele osób, nawet z Janowa, przyjeżdżało tutaj, aby zajrzeć, pospacerować i posiedzieć. Przyjezdnym znajomym pokazywaliśmy stadninę, było się czym chwalić – przekonują mieszkańcy Janowa. – Teraz ludzie nie mają którędy przejechać. Wyznaczona droga to prawie bagno – tłumaczą.
– Jest to sytuacja zupełnie nienaturalna i niezrozumiała, że stadnina będąca przedsiębiorstwem i zakładem pracy jest otwarta. Dotychczas każdy mógł tu wjechać bez żadnej kontroli, dochodziło do różnych wypadków – przez drogę w stadninie przechodzą konie, jeżdżą dżokeje, wiele się dzieje. Niekontrolowany przepływ pojazdów jest bardzo niebezpieczny, wypadki już się zdarzały – tłumaczy Sławomir Pietrzak, prezes stadniny w Janowie Podlaskim.
Wprowadzone rozwiązania są utrudnieniem dla osób mieszkających na terenie stadniny. – Jest to zrozumiałe, że ludzie przyzwyczaili się do swobodnego przejazdu. W tej chwili już tak nie można, nie oznacza to jednak, ze stadnina jest zamknięta. Od godz. 6.00 do 18.00 są pracownicy – stróże przy bramie, którzy zwracają uwagę kto do stadniny wjeżdża i w jakim celu – dodaje Pietrzak.
– Rozumiem, że jest to zakład pracy i należy ograniczać ruch, ale nie zamkniętą bramą – mówi Katarzyna Wawiórko, mieszkająca tam od 30 lat. – To niczemu nie służy. Obecnie mój dojazd do stadniny też jest utrudniony, bo są ochroniarze. Pracownicy kojarzą mój samochód, ale goście i dzieci muszą się tłumaczyć. Najgorzej jest od godz. 18.00 do 6.00, ponieważ jeśli stróż odejdzie dalej trzeba po niego dzwonić, aby otworzył bramę.
Stadninę można zwiedzać odpłatnie. – Mamy przewodnika zewnętrznego obsługującego zgłaszane wcześniej grupy, zaś osoby indywidualne będzie obsługiwał pracownik biura – dodaje prezes.
Dla mieszkańców Janowa korzystających dotychczas z drogi został udostępniony objazd. Jednak jego stan nie jest najlepszy. Jak zapewnia wójt – przejazd jest systematycznie udrażniany. Planowana jest budowa drogi asfaltowej.
MaT
Fot. Małgorzata Tymicka