Ks. Kupisiński: Zaduszki są dniem zadumy nad życiem

zadumy 1

2 listopada w Kościele Katolickim jest Dniem Zadusznym. – To wspaniały czas refleksji i zadumy nad swoim własnym życiem i nad tym, że kiedyś spotkamy się z tymi, których kochaliśmy, a już od nas odeszli – mówił ks. prof. Zdzisław Kupisiński z Katedry Religiologii i Misjologii Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II w Lublinie. Z gościem Polskiego Radia Lublin rozmawiał Tomasz Nieśpiał.

– Dzień Wszystkich Świętych (1.11) jest dniem pełnym radości. Swoje myśli kierujemy nie tylko do nieba, ale również do naszej rzeczywistości ziemskiej. Każdy chciałby być świętym po śmierci, jednak jak piękne byłoby życie na Lubelszczyźnie – w naszej małej ojczyźnie, gdybyśmy na co dzień pamiętali, aby być błogosławionymi, czyli szczęśliwymi. 1 listopada przypomina nam, abyśmy myśleli nie tylko o świętości, którą Bóg chce nam zarezerwować w niebie, ale świętości na ziemi – mówił gość Radia Lublin.

– Dziś (2.11) modlimy się za tych zmarłych, którzy znajdują się w czyśćcu i wciąż potrzebują oczyszczenia. Możemy im pomóc przez modlitwę. Kościół daje taką szansę m.in. przez odpust zupełny, który możemy uzyskać – tłumaczył ksiądz.

– Zaduszki są czasem refleksji nad tym, co po nas zostanie. Okres liturgiczny w listopadzie jest traktowany jako czas poświęcony zmarłym. Modlimy się i pamiętamy o tych, którzy odeszli oraz o nas samych. W tych dniach każdy z nas zadaje sobie pytanie – po co żyję i co mnie czeka.  Listopadowe święta nie mają wyłącznie wymiaru doczesnego, nie chodzi o spotkanie nad grobem z żyjącą jeszcze rodziną lecz o przemianę i przygotowanie się na dzień śmierci – zaznaczył.

– Śmierć jest tragiczna, bo przecina więzy przyjaźni, koleżeństwa i miłości, ale perspektywa życia wiecznego napawa nas optymizmem i radością. Dzień Wszystkich Świętych nadaje piękno naszemu chrześcijaństwu. Dzień Zaduszny ukazuje kruchość życia – mówił ks. Kupisiński. – Pięknie oddawały to pieśni i modlitwy odmawiane podczas gromadzenia się dawniej wokół trumny zmarłego. Obrzędy pogrzebowe zostały ograniczone do wykonywanych w kościele i na cmentarzu – dodał.

– Pozostałością zwyczajów ku czci zmarłych są np. wypominki czy zalecki. Kiedyś w trosce o zmarłych wypiekano tzw. podpłomyki oraz duży, obrzędowy bochen chleba. Porozrywany na kawałki był później wręczany ubogim żebrakom, gdy proszono o modlitwę za zmarłego. Każdy kawałek chleba symbolizował duszę oczekującą modlitwy od żyjącego. Gdy zaprzestano obrzędów dziadów, to na karteczkach wypisywano zmarłych z danej rodziny i wręczano je księdzu – tak rozpoczęły się wypominki, które teraz odbywają się na cmentarzach czy w kościele – wyjaśniał.

– Symbolika znicza – palącej się świecy, nawiązuje do dawnych, przedchrześcijańskich praktyk – ognisk, które palono ku czci zmarłych. Przychodzące dusze ogrzewały się, a blask światła nadawał im lekkości i bronił od złego. Światło gromadzące zmarłych, według niektórych wierzeń ludowych, pomaga ludziom zbawić się – tłumaczył.

– Żywe kwiaty symbolizują, że życie zmarłych się nie skończyło. Kiedyś mogiły przyozdabiano gałązkami świerkowymi. On zawsze, bez względu na porę roku, jest żywy. Jego zielony kolor miał symbolizować życie wieczne – mówił ks. prof. Zdzisław Kupisiński.

ToNie / opr. KS

Fot. archiwum

Exit mobile version