Lubelskie: lekarze rezydenci nie chcą pracować ponad normę

112 17

Trwa ogólnopolska akcja lekarzy specjalistów i rezydentów polegająca na wypowiadaniu tzw. klauzul opt-out, które pozwalają pracować medykom ponad normę. W akcji wzięli również udział lekarze z województwa lubelskiego.

W proteście uczestniczą lekarze z całego kraju, jednak na Lubelszczyźnie medycy niechętnie biorą udział w akcji. Z szacunków wynika, że klauzulę opt-out w całym regionie wypowiedziało ponad 200 lekarzy.

Jak tłumaczy Jakub Kosikowski z Zarządu Krajowego Porozumienia Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy – chcemy w ten sposób zwrócić uwagę na złą sytuację w służbie zdrowia. – Ta akcja jest symulacją tego, co stanie się w ochronie zdrowia za kilka lat, jeżeli nie zostanie zrobione coś, co spowoduje że lekarze i pielęgniarki przestaną wyjeżdżać lub podejmować pracę w zawodzie. Obecnie 50% pielęgniarek nie odbiera prawa do wykonywania zawodu. Za kilka lat, bez protestów, stanie się to, co chcemy pokazać tą akcją – w szpitalu będą wisiały kartki, że oddział nieczynny z powodu braku personelu – mówi Kosikowski.

Klauzula opt-out pozwala lekarzom pracować lekarzom powyżej 48 godzin, chociaż praca ponad normę jest dobrowolna, to jak mówią sami lekarze – zaczynając pracę w szpitalu za „dobrą monetę” przyjęte jest podpisanie umów ze wspomniana klauzulą. Wypowiadając ją wracamy do normalności.

– Na tym cierpią pacjenci, bo lekarz w 29. godzinie nie jest ani empatyczny, ani skupiony, jak przez pierwsze 8 godzin. Zarówno lekarze, jak i ich rodziny cierpią też na tym zdrowotnie. Jeżeli kogoś nie ma w domu ponad 300 godzin, to nikt mu go nie zwróci w żaden sposób – dodaje Kosikowski

Według statystyk najwięcej lekarzy w regionie, z dodatkowych godzin zrezygnowało w szpitalu w Chełmie, Samodzielnego Publ8icznego Szpitala Klinicznego nr 4 przy ul. Jaczewskiego w Lublinie oraz w placówce przy al. Kraśnickiej. Liczba medyków rezygnująca z opt-out-ów waha się do kilku do kilkunastu osób. Podobna sytuacja jest w szpitalu przy ul. Staszica w Lublinie.

Jak zapewnia rzecznik prasowy placówki Anna Guzowska – nie mamy jednak żadnych problemów z hospitalizowaniem naszych pacjentów. – Nie obserwujemy żadnych wzmożonych działań związanych z wypowiadaniem klauzul przez lekarzy rezydentów. Jednostkowe przypadki zdarzały się wcześniej i mają miejsce teraz, ale w żaden sposób nie wiążemy tego z akcją protestacyjną. Opieka nad pacjentami w naszym szpitalu przebiega bez zakłóceń – zaznacza.

Młodzi lekarze konsekwentnie domagają się zwiększenia nakładów na system opieki zdrowotnej do 6,8% PKB w ciągu najbliższych 3 lat. Rząd w październiku tego roku zapowiedział, że PBK na służbę zdrowia zwiększy się do 6% PBK do 2025 roku. Jak uważa Kosikowski – to zbyt wolno.

– Możemy mówić, że ktoś będzie wykona bieg i zrobi to tempem maratończyka, a inni sprintera. W tej chwili polska służba zdrowia potrzebuje takiego sprintu, a propozycja rządu jest wolna. Zmiana do 6% w 2025 roku wyłącznie utrzyma status quo, który jest w tej chwili w związku ze zmianami demograficznymi. Tego, że słynne podwyżki w przyszłym roku będą oznaczały, że w 2018 roku będzie mniej pieniędzy niż w 2017, a wzrosty będą dopiero od 2019 – wyjaśnia.

Lekarze w swoich postulatach domagają się też zwiększenia swoich zarobków. Obecnie młodzi medycy zarabiają ok. 2,5 tys. złotych netto miesięcznie.

Dyrektorzy szpitali zapewniają, że wypowiedzenia klauzul nie zakłócają prac ich szpitali. 

PaSe /MaTo 

Fot. pixabay.com

 

Exit mobile version