Mieszkańcy Mań w powiecie bialskim skarżą się na Gminną Konserwacyjną Spółkę Wodną. Uważają, że spółka nie wywiązuje się ze swoich zadań, gdyż zbyt rzadko prowadzi konserwację rowów melioracyjnych.
Słów krytyki pod adresem spółki nie kryła między innymi Halina Hryciuk: – W ogóle nie czyszczą tych rowów. Razem z mężem od czterech lat rozgarniamy tamy bobrowe, bo zalewa szosę. Kiedy idziemy do spółki wodnej, słyszymy, że oni nie mają nic wspólnego z bobrami.
– Spółka wodna wywiązuje się ze swoich obowiązków – mówi przewodniczący spółki, Adam Zaniewicz. – Trzeba stwierdzić jednoznacznie, że rowy czyszczone też nie odprowadzają wody. Przyczyną są tamy, zbudowane przez bobry. To siła wyższa, objęta ustawą, która nie pozwala bądź w jakiś sposób utrudnia rozebranie takich blokad, ponieważ te zwierzęta są pod ochroną. W tym przypadku spółka wodna nie ma sobie nic do zarzucenia.
Problem spiętrzania wody przez bobry może być rozwiązany. Spółka wodna może się starać o pozwolenie na usunięcie tam wybudowanych przez te zwierzęta.
– Może też ubiegać się o pozwolenie na odstrzał bobrów – mówi Wojciech Duklewski z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. – W ramach skarg na bobry powstał rządowy program, w którym zaliczono nasze województwo do jednych z najbardziej zagrożonych bobrami. W naszym województwie za specjalną zgodą ministra przygotowano program do odstrzału 400 bobrów.
– Zgadzam się z tym, że jest wysoki stan wód w rowach. Nie ma co ukrywać, że w danym roku nie robimy 100% rowów. Każdy rów powinien być przeczyszczony raz na 3 lata. Jest to związane ze składką, bo jeśli mielibyśmy konserwować co rok, to budżet Gminnej Konserwacyjnej Spółki Wodnej musiałby wzrosnąć trzykrotnie. Ze składki bieżącej 13 000 zł zostało wpłacone 8 900 zł. Rowów jest 20. W roku bieżącym przekonserwowano ponad 2 km. Dlaczego tak mało? Są ludzie, którzy zalegają ze składką i zobowiązali się to odrobić. Ten odrobek to ok. 3 km, które na ten moment nie są wykonane.
Są też problemy z wyegzekwowaniem od rolników składek na spółkę wodną:
– Nieraz do własności jest kilku spadkobierców, których adres jest nieznany bądź są poza granicami. Jest to temat trudny do rozwiązania – mówi Wojciech Duklewski.
Od strony prawnej spółkę wodną w Międzyrzecu Podlaskim kontroluje starostwo powiatowe
– Jeżeli chodzi o kwestie dotyczące rozwiązania spółki wodnej, oczywiście starosta ma taką możliwość, ale po spełnieniu określonych przesłanek – mówi dyrektor Wydziału Rolnictwa i Środowiska Starostwa Powiatowego w Białej Podlaskiej, Przemysław Bierdziński. – Między innymi wiąże się to z nieprzestrzeganiem prawa i obowiązującego spółkę wodną statutu. Jeżeli chodzi konkretnie o Gminną Konserwacyjną Spółkę Wodną w Międzyrzecu Podlaskim, to takich przypadków organ nie stwierdził.
Na terenie powiatu bialskiego działają cztery spółki wodne.
MaT (opr. DySzcz)
Fot. archiwum