Jakub Piątek, motocyklista z Lublina, wraca na bezdroża Rajdu Dakar. 40. edycja będzie rozgrywana na kontynencie południowo-amerykańskim. Trasa wiedzie przez Peru, Boliwię i Argentynę, a kierowcy przemierzą blisko 8800 km.
Wczoraj (22.11) w Paryżu ogłoszono listę zgłoszeń. Na niej, z numerem 92, znalazł się lublinianin. – Ostatni rok był bardzo ciężki. Dwie kontuzje sprawiły, że musiałem odpocząć, skupiłem się powrocie do zdrowia – opowiada Jakub Piątek. – Od połowy sezonu zacząłem walczyć o Dakar, ciężko było to wszystko dograć. Pierwsza lista startowa motocyklistów została już opublikowana około 1,5 tygodnia temu, wtedy mnie na niej nie było. Wczoraj, podczas oficjalnej konferencji już pojawiłem się na liście. Teraz rozpoczynam przygotowania stricte pod rajd, wyjeżdżam do Hiszpanii. Do świąt Bożego Narodzenia nie będzie mnie w Polsce. 6 stycznia stanę na starcie w Peru. Będę tam po raz pierwszy. Nie mogę się doczekać – mówi motocyklista.
Przygotowania do Dakaru trwały cały rok. – Ledwo wyleczyłem rękę to zacząłem bardzo mocno pracować powrotem do formy. Startowałem w zawodach w Polsce, teraz głównym celem jest Dakar – zauważa Piątek.
W 2016 roku podczas 38. Rajdu Dakar, Kuba Piątek na metę dojechał na 20 miejscu. – Niewiele osób się spodziewało, że mogę osiągnąć taki rezultat. Trochę zaskoczyłem nawet sam siebie. Pokazałem, że drzemie we mnie potencjał. Niestety rok później, na pierwszym odcinku, pechowo złamałem rękę. Teraz wracam silniejszy, lepiej przygotowany i liczę na metę – wspomina.
– Jadę na motocyklu z tej samej firmy. Wchodzi nowy model dostępny wyłącznie dla zawodników fabrycznych, mających przetestować go. Jednak pojadę na starszym modelu, który wygrywał ostatnie edycje rajdu i wciąż jest mocno konkurencyjnym sprzętem. Mam nadzieję, że nie zawiedzie – dodaje Piątek.
– Każdy odcinek Dakaru jest nieprzewidywalny. Najpierw mamy 6 odcinków w Peru, dzień przerwy i 8 odcinków w Boliwii i Argentynie. Nie wiem czego spodziewać się w Peru. Wiem, że czekają tam duże, piaszczyste wydmy. Boliwia powinna być szybka. Jednak wszystko rozstrzygnie się w drugim tygodniu. Ciężkim będzie odcinek w Argentynie po pustyni Fiambala – nie ma zawodnika, który lubi ten rejon i w tym miejscu może wiele się rozstrzygnąć – podsumowuje Kuba Piątek.
JB
Fot. archiwum