Mieszkańców Włodawy poróżniła przycinka drzew na ul. Chełmskiej i al. Jana Pawła II. Kilkadziesiąt lip, ale nie tylko, zostało ogłowionych praktycznie do kilkumetrowych pni. Niektórzy mieszkańcy prosili o taki zabieg i cieszą się, że udało się go przeprowadzić, ale inni są zbulwersowani tym, co stało się w ciągu kilku dni.
– Ta aleja, która była jedną z piękniejszych w mieście już nie będzie tak wyglądać – powiedziała Radiu Lublin przeciwniczka ścinki. – Dla mnie jest to oszpecenie miasta – dodaje.
– Wycinamy drzewa na prośbę mieszkańców – mówi dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych we Włodawie Wiesława Kadrow. – Al. Jana Pawła II zlokalizowana jest przy parku. Tam gnieżdżą się wrony. Dla mieszkańców przyległych posesji i bloków jest to bardzo uciążliwe. Ptaki brudzą chodniki, niszczą samochody. Mieszkańcy od dawna interweniowali w tej sprawie, by poprzycinać te drzewa.
– Bardzo dobrze zrobiono. Teraz będzie spokój. Po nocy nie można było sprać, ponieważ w tych koronach drzew „krzyczały” ptaki po nocy – cieszy się z decyzji okoliczny mieszkaniec.
– Ludzie się cieszą i dziękują nam za tę interwencję. To są lipy, które na pewno pięknie odbiją – podkreśla Kadrow.
– Te drzewa zostały źle przycięte – mówi mieszkanka Włodawy. – Przycięcie w ten sposób drzewa powoduje, że grzyb dostaje się do środka, ponieważ jest to odsłonięta tkanka miękka, która zaczyna niszczeć. Gałęzie, które odrosną teraz będę stwarzały zagrożenie, ponieważ będą łamliwe – dodaje.
Jak zapewnia Wiesława Kadrow, wycinki drzew dokonała profesjonalna firma.
Przeciwnicy przycinki uważają też, że we Włodawie pozostało niewiele wysokich drzew, a realizowane przez gospodarkę komunalną nasadzenia na przykład małymi klonami kulistymi są nieporozumieniem. Wytykają też nieumiejętną pielęgnację nowych nasadzeń.
W całej Włodawie skupiska pięknych wysokich drzew zostały już praktycznie tylko w dwóch niewielkich parkach miejskich.
DoG
Fot. Dominik Gil / Czesława Michańska /nadesłane/