Górnik Łęczna ostrzeliwał poprzeczkę i słupek opolskiej bramki, ale do siatki trafiali tylko rywale. W osiemnastej kolejce piłkarskiej pierwszej ligi łęcznianie ulegli na własnym terenie Odrze 0:3.
Do przerwy rywale prowadzili dwiema bramkami po strzałach Szymona Skrzypczka i Marcina Wodeckiego. W drugiej odsłonie gospodarze stworzyli mnóstwo sytuacji pod bramką rywala, ale żadnej nie potrafili zamienić na gola. W końcówce ich nieskuteczność została skarcona jeszcze jedną bramką Wodeckiego.
Łęczyńską drużynę poprowadził dziś Sławomir Nazaruk, który na ławce trenerskiej zastąpił zwolnionego w poniedziałek Tomasza Kafarskiego.
– Nazaruk miał mało czasu na poukładanie drużyny – mówi pomocnik Górnika Paweł Sasin.
– Rzeczywistość była dla nas dzisiaj bardzo brutalna. Stworzyliśmy bardzo dużo sytuacji, niestety ich nie wykorzystaliśmy, natomiast Odra była wytrawniejszym graczem, jeśli chodzi o skuteczność – stwierdził po meczu tymczasowy trener Górnika, Sławomir Nazaruk.
Była to już dziewiąta porażka Górnika w sezonie. Drużyna zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli.
Pomocnik Górnika Radosław Pruchnik uważa, że jego zespół nie wyciąga wniosków z poprzednich meczów.
Do trudnej sytuacji łęczyńskiego zespołu odniósł się trener gości, Mirosław Smyła. – Obecne miejsce w tabeli Górnika Łęczna, z tymi umiejętnościami i z takim potencjałem, to kuriozum. W to się nie chce wierzyć. Widocznie piłka taka jest przewrotna, że zespołowi, który bardzo, bardzo mocno napierał i próbował strzelić bramkę, nic nie wpadło. Naprawdę trzymam kciuki za gospodarzy, bo bardzo podobała mi się gra tego zespołu.
W najbliższy piątek w ostatnim meczu tej jesieni Górnik na wyjeździe zagra z Zagłębiem Sosnowiec.
JK
Górnik Łęczna – Odra Opole, Łęczna, 19.11.2017, fot. Mirosław Trembecki