Prezes „Pszczółki”: Cukierki mogą być zdrowe

img 2585 7

Dziś (15.11) uroczyście otwarty został nowy zakład produkcyjny Fabryki Cukierków „Pszczółka”. Ma 7-krotnie większą powierzchnię od obiektu przy ulicy Krochmalnej, a zatrudnienie wzrosło o 70 %. Z takim potencjałem spółka otwiera nowy rozdział w swej historii, opowiada o nim Aleksander Batorski, prezes zarządu Fabryki Cukierków „Pszczółka”. Z gościem rozmawiał Jacek Bieniaszkiewicz.

– W „Pszczółce” rozpoczynałem pracę jako dyrektor handlowy, miałem szczęście urzędować w starych budynkach przy ul. Krochmalnej. One miały swój urok i faktycznie są niepowtarzalne, ich historia sięga XIX wieku, jednak mimo sympatii do obiektu, nie on był najważniejszy w produkcji – zauważa prezes. – Na początku w „Pszczółce” zainteresowało mnie rozpoznanie marki. Już pierwsze badania pokazały, że w zasadzie jej nie ma i należy rozpocząć prace organiczne – stworzyliśmy nowe logo, zmieniliśmy szatę graficzną na produktach. Klienci wiedzieli co mamy w ofercie, ale nie wiedzieli, kto to produkuje. Dziś na naszych żółtych kuferkach od razu widać, kto jest ich producentem – wyjaśnia.

– Osobiście wpisuję się w trend bycia eko, fit i bio. Świadomość ludzi wzrasta – chcemy być zdrowi i dłużej żyć. Zauważamy to także jako fabryka. Do naszych cukierków dodaliśmy wartości cenne dla zdrowia, czyli magnez, wapń i witaminę C. Już zauważyliśmy, że produkty te są bardzo dobrze przyjmowane – mówi Batorski.

– Do produkcji używamy najlepszych surowców, jakie są dostępne na rynku – od światowych liderów bierzemy czekoladę, cukier jest od „Polskiego Cukru” oraz pozostałe produkty od najlepszych dostawców w Europie – przekonuje gość.

– Gdy byliśmy producentem wyłącznie karmelków, to nie było to tak dużej i mocnej konkurencji. Obecnie większość z firm, w dużej mierze składa się ze znacznego kapitału zagranicznego – stwierdza prezes Batorski. – Stanowi to pewien problem przebicia się, ale zakładam, ze osiągniemy swój cel. W dużej mierze liczę na popularne zjawisko, czyli patriotyzm konsumencki, w który doskonale się wpisujemy. Przez wiele lat firmy zachodnie wiodły prym na naszym rynku, teraz nabywcy częściej sięgają po produkty rodzime. Wzrasta także świadomość naszych konsumentów, że cukierki mogą być także zdrowe – dodaje.

– Obecnie jesteśmy na rynkach Wschodnich, Daleko Wschodnich oraz za oceanem. Nowym obszarem dla nas staje się zachód Europy, gdzie czekolada ma znacznie wyższe spożycie niż w Polsce. Z nowymi produktami zmierzamy teraz do Niemiec, Belgii, Szwajcarii i Anglii. Po uruchomieniu nowych linii produkcyjnych, z tych właśnie krajów, przyjeżdżają potencjalni klienci zainteresowani posiadaną przez nas linia produkcyjną. Oglądając nasze wyposażenie wychodzą z wielkim podziwem. Przed tymi krajami nie mamy się czego wstydzić – podsumowuje Aleksander Batorski.

JB

Otwarcie nowego zakładu produkcyjnego Fabryki Cukierków „Pszczółka”, Lublin, 15.11.2017, fot. Mirosław Trembecki

Czytaj też: Zmiany w „Pszczółce”. Jest nowa fabryka

Exit mobile version