Nie milkną echa wczorajszej (27.11) decyzji poseł Joanny Muchy, która zrezygnowała z kandydowania na przewodniczącą lubelskiego regionu Platformy Obywatelskiej. Mucha swoje przekazała swoje poparcie prezydentowi Lublina Krzysztofowi Żukowi.
– Ciekawa jest ta decyzja – powiedział w porannej rozmowie Radia Lublin, prof. Andrzej Gil, politolog z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. – Joanna Mucha jest rozpoznawalną w całej Polsce osobą i wydawało się, że miała naprawdę spore szanse, by pokierować lubelską PO. Z drugiej strony – z punktu widzenia wyborcy, który będzie brał udział w przyszłych wyborach samorządowych – decyzja prezydenta, żeby jednak wejść w te partyjne układy i stać się ewidentną twarzą Platformy lubelskiej, też jest dosyć ryzykowna, będzie świadczyła o tym, jak bardzo upartyjnione są te wybory. Myślę, że Krzysztof Żuk wygra te wybory. Z trzeciej strony, takie udawanie, że się kimś nie jest, a w jakiś sposób się utożsamia i popiera jest trochę deprymująca, jednak z perspektywy mieszkania Lublina po drugie z perspektywy politycznej – są to sprawy marginalne – dodał.
Wybory zarządu lokalnych struktur PO odbędą się 2 grudnia. Po rezygnacji Joanny Muchy, konkurentem Krzysztofa Żuka będzie obecny wicemarszałek województwa – Krzysztof Grabczuk.
Kolejnym tematem poruszonym w audycji było zatrzymanie polskiego historyka.
Profesor Henryk Głębocki został w nocy z piątku (24.11) na sobotę (25.11) zatrzymany na Dworcu Leningradzkim w Moskwie. Następnie funkcjonariusze rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa odczytali mu treść dokumentu o nakazie natychmiastowego opuszczenia terytorium Federacji Rosyjskiej z brakiem możliwości powrotu. Powodów tej decyzji nie podano. Historyk jest już w Polsce.
Polski MSZ podkreślił, że aktywność naukowa profesora Henryka Głębockiego skierowana jest na normalizację stosunków pomiędzy Polską i Rosją. – Bezpodstawne wydalenie polskiego naukowca to zatem kolejne ogniwo w prowadzonej od miesięcy przez stronę rosyjską antypolskiej kampanii propagandowej oraz jeszcze jedno potwierdzenie, że dialog polityczny między naszymi krajami napotyka trudności z powodu jednostronnej aktywności strony rosyjskiej – czytamy w komunikacie resortu polskiej dyplomacji.
– Profesor Głębocki realizował stricte historyczne, stricte naukowe zadania i z punktu widzenia politycznego jest to bardzo interesujące dlaczego akurat on – badacz światowego formatu, bardzo dobrze znany w Rosji, przyjmowany na tamtejszych historycznych salonach, został nagle zatrzymany – stwierdził prof. Gil. (…) – Nauka to jest nauka. Bez względu na to, gdzie się znajdujemy – skwitował gość Tomasza Nieśpiała.
Na pisemne pytanie Polskiego Radia o przyczyny wydalenia profesora Henryka Głębockiego z Federacji Rosyjskiej resort spraw zagranicznych odpowiedział, że decyzja taka została podjęta w ramach retorsji. „24 listopada został on oficjalnie powiadomiony o tym, że zgodnie z ustawą z 15 sierpnia 1996 roku o trybie wyjazdu i wjazdu na teren Federacji Rosyjskiej podjęto decyzję, iż jego pobyt na terenie naszego kraju jest niepożądany” – napisano w oświadczeniu. Dalej rosyjskie MSZ przypomina o niedawnym wydaleniu z Polski rosyjskiego naukowca Dmitrija Karnauchowa, któremu polskie ABW zarzuciło prowadzenie działalności wymierzonej w interesy naszego kraju. Kolejne zarzuty Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego to utrzymywanie kontaktów z rosyjskimi służbami specjalnymi i inicjowanie wojny hybrydowej przeciwko Polsce.
„Pragniemy przypomnieć, że 11 października br. polskie władze na podstawie absurdalnych zarzutów wydaliły z Polski rosyjskiego naukowca, historyka zajmującego się tam działalnością wykładową. Środki podjęte wobec Henryka Głębockiego są odpowiedzią na ten nieprzyjazny akt” – brzmi oficjalne oświadczenie rosyjskiego MSZ.
Protest w sprawie wydalenia Henryka Głębockiego z Rosji wyraziło polskie MSZ. Ambasador Polski w Moskwie – Włodzimierz Marciniak przekazał w tej sprawie rosyjskiemu MSZ oficjalną notę. W dokumencie napisano, że aktywność naukowa prof. Henryka Głębockiego skierowana jest na normalizację stosunków między Polską i Rosją. „Bezpodstawne wydalenie polskiego naukowca to zatem kolejne ogniwo w prowadzonej od miesięcy przez stronę rosyjską antypolskiej kampanii propagandowej oraz jeszcze jedno potwierdzenie, że dialog polityczny między naszymi krajami napotyka trudności z powodu jednostronnej aktywności strony rosyjskiej” – czytamy w nocie.
Henryk Głębocki w Rosji zajmował się badaniami relacji polsko-rosyjskich w minionych wiekach. Jak mówił, choć nie zna uzasadnienia decyzji Rosjan, to jego zdaniem może mieć ona związek z jego niedawnymi wykładami o losach Polaków, zamordowanych w wyniku tak zwanej operacji polskiej NKWD i w czasach Wielkiego Terroru w ZSRR. – Okazuje się, że nie będę mógł kontynuować tych badań w granicach Federacji Rosyjskiej, że tematy którymi się zajmowałem, od wieku XVIII, przez wiek XIX po wiek XX są z jakiegoś powodu być może niewygodne dla obecnych władz – dodał historyk. Henryk Głębocki zapowiedział, że będzie dalej prowadził badania na temat zbrodni NKWD. – Żadne służby, nawet Federacji Rosyjskiej nie będą mi dyktować, czym mam się zajmować – podkreślił historyk IPN.
IAR / ToNie / opr. SzyMon
Fot. Weronika Pawlak
CZYTAJ TAKŻE:
Joanna Mucha poparła Krzysztofa Żuka
Krzysztof Grabczuk: Mam godnych rywali
Krzysztof Żuk: Lublin jest dla mnie na pierwszym miejscu i zrobię wszystko dla jego rozwoju
Wybory w PO: Joanna Mucha oficjalnie zgłosiła swoją kandydaturę