Spodziewano się 40-miliardowego deficytu w budżecie państwa, tymczasem po 10 miesiącach jest w nim szacunkowa nadwyżka w wysokości około 2.7 mld – tak wynika z danych przedstawionych przez Ministerstwo Finansów. – Dane w ciągu roku są płynne, a rok jeszcze się nie zakończył. Ta nadwyżka w tej chwili jeszcze o niczym nie mówi, bo są jeszcze różne zobowiązania i zwroty. To, że na koniec roku będzie deficyt, jest jasne. Premier Morawiecki przewiduje go na 40 mld. I to byłby świetny wynik – powiedział na antenie Radia Lublin profesor Tomasz Gruszecki z Katedry Instytucji i Rynków Finansowych Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego.
– Rząd przedstawił bardzo agresywny, wielokierunkowy program inwestycyjny. I dobrze – stwierdził profesor. – W ekonomii istnieje pojęcie pułapu średniego wzrostu. To znaczy są kraje, które nigdy nie dogonią tych najlepszych, bo oni zawsze będą mieli większą stopę zwrotu na innowacjach. Istnieją państwa, które zawsze będą poddostawcami, miejscem, gdzie najbogatsi lokują produkcję, bo jest taniej. A Morawiecki chce przebić ten pułap. I rzeczywiście, jeśli chodzi o wzrost PKB w ciągu roku, międzynarodowe instytucje zakładają ok. 4%. To jest jeden z lepszych wyników w skali Unii Europejskiej. Problemem jest jednak, że ten wzrost nie opiera się on na inwestycjach, tylko głównie na konsumpcji. Jednak nie może być ciągnięty tylko konsumpcją, bo co roku płace musiałyby rosnąć o 4 – 6%. A tego gospodarka nie wytrzyma. Oznaczałoby to też podniesienie cen – dodał Tomasz Gruszecki.
Profesor chwalił obecne działania w sprawie załatania „dziury podatkowej”, czyli uszczelnienia systemu podatkowego, przede wszystkim w dziedzinie VAT-u. – Jeśli tylko z tego podatku ma być ściągnięte dodatkowo 20 mld zł to naprawdę duży sukces. Żaden poprzedni rząd takiego osiągnięcia nie miał – powiedział.
– Mamy dobrą koniunkturę w gospodarce, nie tylko w naszym kraju, ale w całej Unii Europejskiej, a Polska jest jednym z najszybciej rozwijających się państw Europy. Problemem jest tylko, czy uda się utrzymać takie tempo – mówił gość Radia Lublin.
Na sytuację gospodarczą Polski nie wpływa rosnący dług publiczny, bo, jak stwierdził prof. Gruszecki, Polska na tle innych krajów Unii Europejskiej wygląda w tej dziedzinie całkiem dobrze. – Dobra koniunktura obniża koszty obsługi długu, a rząd zakłada, że przy szybkim rozwoju PKB, jego stosunek do dochodu narodowego jeszcze się obniży. Oby tak się stało.
Zdaniem gościa Radia Lublin pozytywny wpływ na rozwój gospodarczy Polski ma to, iż gabinet tworzy tylko jedno ugrupowanie, mające, zgodnie z sondażami, znaczne poparcie w społeczeństwie. – Rządy, które zostały stworzone przez wiele partii, mają czasem skrępowane ręce. Natomiast gabinet, w którym istnieje jedna dominująca partia, ma łatwość przeforsowania w Sejmie dosyć dużych zmian. Sytuacja jest bardzo dobra i przeciętny Kowalski to odczuwa. W każdym razie, jak dotąd, dużych protestów ekonomicznych nie było.
ToNie / opr. ToMa
Fot. Tomasz Nieśpiał